Rok, w którym zmarł australijski sen o domku z ogródkiem.


    Artykuł ten jest wolnym tłumaczeniem ze strony BBC. To coś do rozważenia jak się myśli o emigracji do Australii, ale nie tylko. Po COVIDzie mieszkanie jest luksusem jeszcze bardziej nieosiągalnym dla wielu młodych ludzi. Udanego Nowego 2024 roku. 😏


W wieku 31 lat Justin Dowswell nigdy nie wyobrażał sobie, że będzie mieszkał w pokoju współdzielonym w domu swojego dzieciństwa.

Miał pełnoetatową, dobrze płatną pracę w Sydney i przez dekadę wynajmował mieszkanie, zanim niespotykany kryzys mieszkaniowy zmusił go do wywrócenia swojego życia do góry nogami i powrotu do rodziców, oddalonych o dwie godziny.

"To jest upokarzające" mówi. Ale alternatywą byłaby bezdomność: "Więc jestem jednym z tych szczęściarzy".

To daleko od obietnicy Wielkiego Australijskiego Marzenia.

Gdzie Amerykański Sen jest bardziej abstrakcyjnym przekonaniem, że każdy może osiągnąć sukces, jeśli wystarczająco ciężko pracuje, australijska wersja jest namacalna.

Przez pokolenia posiadanie domu na skromnej działce była idealizowana zarówno jako ostateczny wskaźnik sukcesu, jak i brama do lepszego życia.

To aspiracja, która wniknęła w tożsamość kraju, przyczyniając się do kształtowania współczesnej Australii.


Klasyczny drewniak w Sydney ceny ponad 1 mln AUD.

Od tzw. "Ten Pound Poms" w latach 50. XX wieku po obecną falę wykwalifikowanych pracowników z Indii, fale imigrantów przybyły na brzegi Australii w poszukiwaniu tej obietnicy. I wielu ją znalazło.

Ale dla obecnych pokoleń marzenia oferowane ich rodzicom i dziadkom są poza zasięgiem.

Po dziesięcioleciach polityki rządowej, która traktuje mieszkania jako inwestycję, a nie jako prawo, wielu mówi, że mieliby szczęście znaleźć nawet stabilne, przystępne miejsce do wynajęcia.

"Wielkie Australijskie Marzenie... to wielkie kłamstwo," mówi pan Dowswell.

Prawie wszystko, co mogło pójść nie tak z rynkiem mieszkaniowym w Australii, poszło nie tak, mówi Michael Fotheringham.

Klasyczny dom z żółtej cegły w WA, VIC i NSW ceny od pół mln AUD w górę w zależności od lokalizacji.


"Jedyne, co mogłoby sprawić, że będzie gorzej, to gdyby zaczęły upadać banki," mówi szef Australijskiego Instytutu Badań Mieszkaniowych i Urbanistycznych BBC.

Podstawą tego wszystkiego jest to, że kupno domu jest astronomicznie drogie - średnia cena nieruchomości teraz kosztuje około dziewięciokrotność rocznych dochodów zwykłego gospodarstwa domowego, potrójnie więcej niż 25 lat temu.

Jest to szczególnie poważne dla trzech czwartych Australijczyków mieszkających w dużych miastach. Sydney, na przykład, jest drugim najmniej dostępnym cenowo miastem na Ziemi do zakupu nieruchomości, ustępując tylko Hongkongowi, według badania 2023 Demographia International Housing Affordability.

Australia uczyniła posiadanie własnego domu praktycznie nieosiągalnym dla prawie każdego bez majątku rodzinnej. W zeszłym miesiącu szef jednego z największych banków, ANZ, powiedział, że kredyty hipoteczne stały się "przysłowiowym rajem bogatych".

To sprawia, że ludzie tacy jak Chelsea Hickman zastanawiają się nad swoją przyszłością. 28-letnia projektantka mody zawsze wyobrażała sobie, że zostanie zarówno właścicielem domu, jak i matką, ale teraz obawia się, że może to być niemożliwe.

"Finansowo, jak miałabym kiedykolwiek na to zarobić? Liczby po prostu się nie zgadzają," mówi.

Mówi BBC z wynajmowanego domu w Melbourne, że mimo pracy na pełen etat przez prawie dekadę, nie może sobie nawet pozwolić na wynajem mieszkania tylko dla siebie. Jej przyjaciele są w podobnej sytuacji.

Odnowiony dom z czerwonej cegły, uznawany z dostępny cenowo dla młodych ludzi, cena rynkowa około 800 tys AUD. Dom jest w odległości 30 km od Melbourne CBD.

"Gdzie popełniliśmy błąd?" mówi.

"Zrobiliśmy wszystko, co wszyscy mówili, że powinniśmy zrobić, a mimo to nie osiągnęliśmy tego punktu, w którym będziemy mieli niezależność finansową i bezpieczeństwo mieszkaniowe."

Tarek Bieganski, 26-letni menedżer IT, śmieje się, gdy pytają go, czy myśli, że kiedykolwiek będzie właścicielem nieruchomości.

"To tak oczywiście poza zasięgiem, że to już nawet nie jest myśl," mówi. "A to mówi ktoś, kto naprawdę ma całkiem nieźle."

Ale ze względu na szybko rosnące odsetki, szybciej niż kiedykolwiek wcześniej w historii Australii, nawet wielu tych, którzy dotarli na szczyt drabiny nieruchomości, teraz żyją w strachu przed jej opadnięciem.

Banki żywią się bankrutującymi właścicielami hipotecznych kredytów. Tłumy ludzi podejmują dodatkowe prace. Wielu emerytów zostało zmuszonych do powrotu do pracy.

Nie jest to jednak zagłada dla wszystkich.

Wielu obecnych właścicieli domów nie chce, aby ceny nieruchomości ustabilizowały się.

Poziom posiadania domu na całym narodzie - podczas gdy znacznie spada dla młodych ludzi - ogólnie utrzymuje się na poziomie około dwóch trzecich.

I ci Australijczycy są całkiem zadowoleni z tego, że ceny domów rosną, a ich bogactwo rośnie.

To trudne do strawienia, mówi pani Hickman, zwłaszcza biorąc pod uwagę, ile właścicieli domów - jeden na trzech - posiada nieruchomość inną niż ta, w której mieszkają.

"Rozumiem, że ludzie mówią: 'Cóż, ciężko pracowałem, aby zdobyć te miliony domów' i bla, bla, bla, a ja mówię: 'Dobra, no cóż, ja też ciężko pracuję i chcę po prostu jeden dom'."

W rezultacie miliony ludzi są uwięzione na rynku wynajmu, starając się stworzyć wydłużoną wersję Wielkiego Australijskiego Marzenia jako najemcy.

Alternatywą są apartamenty ale te też są drogie i często położone przy bardzo ruchliwych ulicach.

Docklands dzielnica w Melbourne gdzie nikt nie chce mieszkać ale ceny apartamentów nie spadają.

Napływ ponad pół miliona emigrantów rocznie jest w stanie wynająć każdy wolny kąt. 

Ale i to nie jest raj.

Luki w wynajmie są na nie bezprecedensowo niskim, długotrwałym poziomie - na tyle, że rady w całym kraju błagają osoby posiadające puste domy wakacyjne i krótkoterminowe wynajmy, aby przekształcić je na długoterminowy rynek.

I, wraz z większym zapotrzebowaniem, czynsze rosną w górę.

Australijskie media są pełne historii o ogromnych wzrostach czynszu i obrazów desperackich ludzi stojących w kolejce, aby obejrzeć nieruchomości pełne usterek i - w niektórych przypadkach - oczywiście pokryte pleśnią.

"To jest rzecz z 'Winogron Gniewu'," mówi dr Fotheringham, odnosząc się do słynnej powieści z czasów Wielkiej Depresji o rodzinie walczącej, by zbudować życie.

Społeczne lub dotowane mieszkania - kiedyś sieć bezpieczeństwa dla osób o niskich lub umiarkowanych dochodach - nie jest opcją dla większości Australijczyków. Liczba dostępnych domów jest mniejsza niż połowa tego, co jest potrzebne, aby zaspokoić natychmiastowe zapotrzebowanie, a listy oczekujących liczą lata.

I wszystko to dzieje się w czasie, gdy klęski żywiołowe i skutki klimatyczne niszczą obszary zasobów mieszkaniowych, czyniąc nawet większe części ogromnego kontynentu australijskiego faktycznie niezdatnymi do życia.

Kryzys popycha ludzi na bezdomność lub przepełnione warunki bytowe. Zapotrzebowanie na wsparcie mieszkaniowe jest tak duże, że niektóre organizacje charytatywne mówią, że rozdają namioty.

Jedna kobieta z Tasmanii powiedziała BBC, że ona i jej czwórka dzieci spędzili ponad sześć miesięcy wciskani w pokój zapasowy matki po tym, jak rodzina została odrzucona z ponad 35 nieruchomości podczas utrzymywania się na liście oczekujących na mieszkania społeczne.

Melbournianka, Hayley Van Ree, powiedziała nam, że jej perspektywy wynajmu były tak mizerne, że jej matka wyczerpała swoje fundusze emerytalne, aby kupić mieszkanie i teraz jest pani Van Ree jej właścicielem - wywołując to, co opisuje jako mylne uczucie ulgi, zakłopotania i winy.

"Znajomi, których rodzice posiadają nieruchomości, mają taką pewność, że gdy umrą ich rodzice, oni będą w porządku," mówi pani Van Ree. "Nienawidzę, że to jest moja rzeczywistość."

Pani Van Ree mówi, że zna wielu ludzi z "całkiem porządnymi" pracami, którzy nie mogą zagwarantować sobie domu
Pan Dowswell jest teraz z powrotem w Sydney, mając w końcu zapewnione mieszkanie po sześciu miesiącach, ale mówi, że to przeżycie było ogromnym obciążeniem dla jego finansów i zdrowia psychicznego.

"To było po prostu demoralizujące... im więcej się nad tym zastanawiasz, tym bardziej się denerwujesz," mówi.

Inwestycja czy prawo?
W 2023 roku narodowa rozmowa zmieniła się z tego, jak drogie jest kupno domu, na to, jak trudno jest zdobyć jakikolwiek rodzaj przystępnego domu.

Zakończenie pandemii-związanych zamrożeń czynszów i eksmisji, rekordowa migracja, gwałtownie rosnące odsetki oraz opóźnienia w budownictwie sprzyjały temu, że eksperci ostrzegają, iż sytuacja mieszkaniowa w Australii jest najgorsza w historii.

Ale kryzys jest wynikiem "50 lat porażek w polityce rządowej, finansjalizacji i chciwości", napisał czołowy dziennikarz finansowy Alan Kohler w niedawnej publikacji Quarterly Essay.

Szczególnie istotne było to, co wydarzyło się na przełomie tysiącleci, argumentuje on. Do tego momentu ceny domów w Australii utrzymywały krok z wzrostem dochodów i wielkością gospodarki - ale to zaczęło się zmieniać, gdy rząd federalny wprowadził zmiany podatkowe, które zachęcały do kupna i sprzedaży domów dla zysku.

Ceny domów w Australii coraz bardziej przewyższają dochody rozporządzalne. Indeksowane do 2015 roku.
Ostry wzrost imigracji i dotacje rządowe również podniosły ceny domów w tamtym okresie, ale pan Kohler twierdzi, że to właśnie ulgi podatkowe na zawsze zmieniły sposób myślenia Australii o mieszkaniach.

"Nie będzie możliwe powrót cen mieszkań do czegoś mniej destrukcyjnego... bez wyeliminowania idei, że mieszkanie służy do tworzenia bogactwa, a nie tylko jako miejsce do życia", napisał.

Działanie to zaniepokoi dużą grupę wyborców, co wymaga odwagi i innowacji ze strony decydentów - dodaje.

I to coś, co według krytyków kolejne rządy na poziomie federalnym, stanowym i lokalnym miały trudności z zorganizowaniem.

Niektórzy wskazują na dziesięciolecia zaniedbań w zakresie mieszkań socjalnych, lub trwające dotacje dla pierwszych nabywców mieszkań, które są popularne, ale nie działają tak, jak powinny, a faktycznie jeszcze bardziej podnoszą ceny.

Inni argumentują, że przepisy dotyczące planowania i dziedzictwa zostały zbyt łatwo nadużywane, aby ograniczyć inwestycje, często przez istniejących mieszkańców niechętnych zmianom w swoich dzielnicach i inwestycjom.

Jest także obawa przed przebudowaniem tych lukratywnych ulg podatkowych dla inwestorów w nieruchomości - obietnica reformy odrzucona na wyborach w 2019 roku i teraz porzucona.

"Mieszkanie powinno być traktowane jako usługa i prawo, a nie inwestycja", mówi pan Dowswell. "Zdecydowanie istnieje moralny imperatyw do działania... [ale] egoizm stanie na przeszkodzie."

Minister ds. Mieszkalnictwa Julie Collins powiedziała BBC, że są "wyzwania" do pokonania, ale jej rząd - wybrany 18 miesięcy temu - wprowadza "najważniejsze reformy mieszkaniowe od pokoleń".

Utworzył lub rozszerzył programy pomocowe dla przyszłych nabywców, chociaż mają one surowe wymagania i ograniczoną liczbę miejsc. Obiecał również budowę tysięcy nowych mieszkań socjalnych i przystępnych cenowo - mały krok w redukcji listy oczekujących - oraz utworzenie funduszu inwestycyjnego wspierającego przyszłe projekty. Wspólnie z rządami stanowymi zobowiązał się do stworzenia Krajowego Planu Mieszkalnictwa i Bezdomności oraz wzmocnienia ochrony dla wynajmujących.

Rząd stosuje także inne środki: ogłosił wcześniej w tym miesiącu, że zmniejszy o połowę imigrację do Australii i potroi opłaty dla zagranicznych nabywców nieruchomości, co według nich powinno pomóc złagodzić napięcie.

Obrońcy popierają te zmiany, ale twierdzą, że są to tylko dalsze majsterkowanie przy brzegach systemu, który potrzebuje gruntownej reformy.

Czy zmiany klimatyczne zabijają australijskie wino?
Ci, z którymi rozmawiał BBC, twierdzą, że Wielkie Australijskie Marzenie zostało zniszczone, podważając fundamenty tożsamości narodu.

Australia od dawna uważała siebie za krainę sprawiedliwości.

"[Ale] edukacja i ciężka praca nie są już głównymi determinantami twojego bogactwa; teraz chodzi o to, gdzie mieszkasz i jaki rodzaj domu odziedziczyłeś po swoich rodzicach", mówi pan Kohler.

"To oznacza, że Australia staje się mniej egalitarną meritokracją."

Albo jak to podsumowuje pani Hickman: "To jest ustawione".

Oczywiście cały czas jest jeszcze bardziej dostępny rynek w mniejszych miastach, ale gorsza opieka medyczna, gorsze szkolnictwo, gorszy dostęp do kultury, zniechęca zwłaszcza młodych do zamieszkania tamże.

Jest takie żydowskie powiedzenie nasze kamienice wasze ulice. Tutaj ono się bardzo prawdziwe. Nowo napływającym emigrantom pozostają ulice, stopa bezdomności jest na największym poziomie od wielu lat.  No cóż jak się czuje mocnym to nadal można się tu wkręcić z ten rynek. Ludzie mają niesamowite zdolności adaptacyjne. 

https://www.containerhomes.net.au/products/micro-smart-homes#&gid=1254134179&pid=22


Mikro domy, domy z kontenerów i prefabrykatów. Ceny od 50 tys AUD, problem że trzeba kawałek lądu i media aby to postawić i tu zaczyna się Australijska łamigłówka, ogromny kraj a ziemi pod zabudowę nie ma hehe.

Mały dodatek bo znalazłem informacje o dochody na rodzinę an rok jakie wypada mieć aby pozwolić sobie na domek wymarzony w zależności od miasta.


Czy to dużo czy mało pozostawiam ocenie czytelników.






Komentarze

Popularne posty