Solastalgia

Kto by pomyślał, że Ozzi mogą mieć filozoficzne zacięcie, hehe. Przecież stereotyp jest, plaża, grill i dziwne sporty. A jednak ponieważ to co ich najbardziej charakteryzuje to kopanie w ziemi za minerałami, efektem ubocznym tego jest zniszczenie środowiska.

I tu okazuje się, że niektórzy Ozzi są trochę bardziej rozległe horyzonty widzenia ukuli oni nowe słowo!

Żadne słowo w języku angielskim nie opisuje uczucia zatracenia się w naturze i nie zaczyna się od przedrostka „sola”. Możema jednak stworzyć słowo złożone opisujące to uczucie, takie jak solastalgia.

Widok z lotu ptaka na odkrywkową kopalnię węgla Hunter Valley w Nowej Południowej Walii w Australii.

Widok z lotu ptaka na odkrywkową kopalnię węgla Hunter Valley w Nowej Południowej Walii w Australii.

„Solastalgia” została wymyślona przez Glenna Albrechta, australijskiego filozofa, w 2003 roku, aby wyrazić, co mieszkańcy Nowej Południowej Walii czuli w obliczu rozległych obszarów regionu niszczonych przez odkrywkowe wydobycie węgla (na zdjęciu powyżej). Jest to, jego zdaniem, „niepokój wywołany zmianą środowiska, wywierający wpływ na ludzi, gdy są oni bezpośrednio połączeni ze środowiskiem domowym”.

Być może nie jest to najlepsza definicja, ale w ciągu ostatnich dwudziestu lat solastalgia zyskała szerokie uznanie. Odwoływały się do niego zarówno Światowa Organizacja Zdrowia, jak i Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu. Witryna internetowa Verywell Mind zawiera listę objawów, cech, przyczyn i metod leczenia. Pomysłowi poświęcone jest kilka albumów koncepcyjnych i playlista Spotify.

Solastalgia może wystąpić u osób mieszkających na obszarach dotkniętych zmianami klimatycznymi, zanieczyszczeniami lub innymi formami degradacji środowiska. Mogą go również doświadczyć osoby odwiedzające lub spędzające czas na obszarach przyrodniczych, które zostały zanieczyszczone lub zniszczone.

W kontekście zagubienia w naturze solastalgię można zastosować do opisania uczucia dezorientacji i niepokoju wynikającego z zagubienia się w miejscu, które nie jest już znane ani przyjazne. Można go również użyć do opisania uczucia żalu lub straty, które wynika z uświadomienia sobie, że świat przyrody zmienia się w sposób, na który nie mamy wpływu.


Według Albrechta osoby cierpiące na solastalgię odczuwają poczucie wyrwania się ze środowiska domowego, melancholię; jest to, powiedział, „tęsknota za domem, którą odczuwasz, gdy jesteś jeszcze w domu”. Osoby, z którymi rozmawiał Albrecht, opowiadały o swoim niepokoju nie tylko z powodu zniszczenia otaczającej ich ziemi, ale także o jego wpływie na ich zdrowie fizyczne i psychiczne oraz o frustracji z powodu niemożności powstrzymania tego zjawiska.

Samrawit Gougsa, który współpracuje z grupą badawczą Land Body Ecologies – siecią naukowców i artystów badających powiązania między zdrowiem psychicznym a zdrowiem ekosystemu, stwierdził że solastalgia zapewniła język pozwalający wyrazić uczucia ludzi, głównie z globalnego Południa, którzy musieli już stawić czoła skutkom zmiany klimatu i zniszczeniu środowiska. Wykroczyło to poza zwykłe poczucie zbliżającej się zagłady środowiskowej, które jest odczuwamy na Zachodzie.

Ale solastalgia jest pojęciem trudnym do zrozumienia; spróbujmy zastosować to do własnych doświadczeń. W kraju takim jak Wielka Brytania – jednym z najbardziej zubożonych w przyrodę miejsc na świecie, gdzie 85% populacji mieszka w miastach, gdzie im jesteś biedniejszy, tym mniej widzisz przyrody – kto naprawdę może doświadczyć solastalgii? „Środowisko domowe” większości ludzi tam tak naprawdę nie obejmuje aż tak dużego środowiska, przynajmniej w sensie zielonych rzeczy; Można śmiało powiedzieć, że wiele osób jest bardziej skłonnych do „bezpośredniego połączenia” ze swoimi telefonami niż ze światem przyrody. Nie wiem jak jest teraz w Polsce, ale tak zaczyna być też w Australii.

Zachęcam więc do emigracji tutaj, ale zamiast wybierania  metropolitalnego Melbourne lub Sydnej, wybrać regionalne nie za duże ośrodki które nie są tak odłączenia od świata przyrody.

Często się mówi że Melbourne zwłaszcza to taka wioska, ale już nie tak do końca, beton zaczyna wypierać zieleń coraz bardziej, ludziska chcą mieszkać blisko centru. Ktoś powie, że wskoczyć w samochód i po godzinie już się jest w pięknych górach Dandenong lub w dolinie rzeki Yarra (która jest jest nieziemsko brudna aż wstyd bym powiedział). Ale to nadal godzina jazdy, kiedy w takim Ballarat jest to 15 minut i jest się na łonie natury.


Ok, ponarzekałem sobie trochę, teraz czas na bardziej pozytywne wpisy ;-).



Komentarze

Popularne posty