Centrelink kontra ZUS część II
Przedwczoraj nieśmiało zadzwoniłem do ZUS na numer jaki mi podał
Centrelink, strasznie się denerwowałem czy umiem rozmawiać z polskim
operatorem infolinii, ale nie musiałem się tak spinać, numer był nie
aktualny ;-). Na szczęście informacja automatyczna podawała nowy numer.
Dałem sobie jeden dzień na pozbieranie myśli i zadzwoniłem na ten nowy
numer, no to już pełna klasa, wybierz 1 jak renty i emerytury, 2 jak...
itd. Czyli jestem w domu. Połączyłem się z operatorem, jakże ciepło mi się na sercu zrobiło jak seksowny kobiecy głos przedstawił się z imienia i nazwiska (czyli na pewno jestem w Polsce ;-) i uprzejmie zapytał o co chodzi. Wyłuszczyłem cała sprawę, pani coś poklikała w kompa, ale nic nie znalazła. Użyłem swojego czarującego głosu i ubłagałem panią aby jednak sprawdziła w oddziale rent i emerytur międzynarodowych w .. Nowym Sączu. Pani powiedziała, że sprawdzi i mam poczekać.
Tak na marginesie kto dał takie sprawy na takie za..., ale zaraz sobie przypomniałem że tam jest/była jedna z najlepszych szkół biznesowych w Polsce wiec może nie tak znowu bez sensu.
Wracając do tematu pani powiedziała, że sprawdziła i że nic tam mojego jeszcze nie mają, tu już trochę spanikowałem bo ponad 50 dni temu list był wysłany, chyba płynie statkiem pocieszam się. Pani jednak wyczuła mój smutek i powiedziała zdanie które ukoiło moje nerwy : " Niech pan sprawdzi czy wogóle ten list wysłany został bo to że panu napisali że wysłali to wie pan jak to jest ;-)". A potem się rozłączyliśmy.
Pomyślałem sobie, no tak wyszedłem na głupa, nie sprawdziłem czy Centrelink wysłał moje podanie tylko uwierzyłem i na słowo pisane. Już ja sobie z nimi porozmawiam.
Ale żeby nie kończyć jakoś tak powaznie to mały ekologiczny żart:
Witaj Marcinie
OdpowiedzUsuńJednym zdaniem panienka z infolinii spuściła Ciebie na tzw. drzewo. Zawracasz głowę ZUS-owi jakimś pismem wysłanym z daleka. Samolotu nie można znaleźć, a co dopiero list. Obecnie ZUS przelicza konta emerytalne po "złapaniu" kasy z OFE. Wg. oficjalnych doniesień zajmie to dwa lata - muszą kupić szybsze liczydła, a jeszcze dodatkowo zniknęło 6mld zł przy okazji przenosin. A najważniejsze to zakup nowych samochodów o odpowiedniej długości, fotelach, nawigacjach, kontrolach ciśnienia w oponach, etc. oczywiście dla członków zarządu ZUS aby mogli cały czas pracować dla Nas przyszłych emerytów w kraju i zagranicą, czyli i dla Ciebie Marcinie. Także bądź wyrozumiały.
To tyle czarnego humoru z nad Wisły. Pozdrawiam
He he zadzwonilem do moego Cenrelinka i u mni epani powiedziala, do not worry, usually it takes 6 up to a few years in your country lol. A ja sie chyba przyzwyczailem ze raczej mc albo dwa, optymista ze mnie ciagle.
Usuń