Jak to jest z domami w AU

Ponieważ większość populacji AU żyje w miastach (Sydney, Melbourne, Brisbane, Perth i Canberra), ceny domów tam są ponoć jedne z najwyższych na świecie w porównaniu do zarobków. Czyli jak to się ma: średnie zarobki dla łatwiejszych obliczeń to 50000AUD rocznie. Ceny domów w Melbourne 50km od centrum to około 300000AUD, czyli jak łatwo zobaczyć 6-cio krotność zarobków. Ceny domów blisko centrum 10-20km, wahają się od 600000 do 2000000 i więcej. Czyli 10-20 razy zarobki. I tak też obliczają ekonomiści. Średnia powiedzmy jest 7-8 razy roczne zarobki. Te zarobki to też oczywiście jakieś tam statystyki, wg mnie jak dwoje ludzi pracuje w zwykłych zawodach, powiedzmy sprzedawca w Aldi (42000 rocznie) i jakiś niezbyt obrotny rzemieślnik (złota rączka, malowanie, proste naprawy) około 70000 rocznie czyli razem ponad 1000000AUD na rok, nieźle jak na zwykłych ludzi. Czyli już mogą kupić dom za 600000AUD powiedzmy 15km od centrum. Trzeba tylko chcieć pracować. Podsumowując jest drogo ale  bank centralny AU chciałby aby domy były w cenie 3-4 krotność zarobków. Bo to wtedy ponoć nazywa się łatwo dostępny. Zobaczymy czy im się to uda. Generalnie Melbourne jest nazywanie mini-LA bo jest rozlazłe na 100km, i wszędzie daleko. Krąży tu też żart, że zamiast kupować dom w Melbourne kup sobie ulice w San Francisco, bo ponoć ceny domów w USA tak spadły.

A jak to jest w Polsce teraz, no nie wiem ale jak patrze na ogłoszenia to widzę małe mieszkanie (75m2) w Warszawie za 500000PLN i więcej blisko centrum to przy średnich zarobkach w Warszawie 60000PLN rocznie daje to 8.5 raza !! Czyli jest nieźle ... ale tu to jest dom a w Polsce tylko mieszkanie.
Wypada, że Polska jest krajem jeszcze droższym, nie jest to pewnie budujące, niestety.
Może ktoś mi odpowie dlaczego?


Komentarze

  1. Gdzie w Warszawie średnia 6000zł? ja chcę taką średnią, pracuje za 3000 i jest to całkiem dobra płaca wśród młodych, chociaż jak miałbym sam się utrzymać to kawalerka w Wawie na miesiąc to 1400zł, więc połowa, a do tego opłaty, szkoła, jedzenie, więc bez porównania do Australii

    OdpowiedzUsuń
  2. Wynika, że jest gorzej niż napisałem. Wg tzw portali płacowych takie są zarobki w Warszawie. Widocznie mierzą one tylko kierownicze stanowiska ;-)). Czyli wal do AU tu jest lepiej/.

    OdpowiedzUsuń
  3. jak to dlaczego?
    ano dlatego drogi Panie, ze kazdy chce mieszkac w Polsce, a nikt nie chce mieszkac w Australii (bo stamtad daleko do Polski)
    ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam sie z przdmowca, zdecydowanie lepiej jest mieszkac w Polsce i latac na wycieczki do AU niz odwrotnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okropna jest jakosc tych tzw."domow" w Australii, a przy ich kosmicznych cenach stanowi to naprawde powazny orzech do zgryzienia i odpowiedzenie sobie na zasadnicze pytania: chce mieszkac w zimnej szczurzej norze z klekoczacymi szybami w tzw."oknach" i 5cm szparami pod kazdymi drzwiami, czy jednak wole male ale przytulne mieszkanie w nowoczesnym Polskim bloku, gdzie mam KALORYFERY, podwojne okna, super-hiper-extra wykonczenie wnetrza (w porownaniu do Australijskich standardow mieszkaniowych),mam super drzwi antywlamaniowe, a nie kawalek plyty pilsniowej zaslaniajacej wejscie do chalupy, moje drzwi nie wala i nie klekocza i nie maja szpar NIGDZIE. Ech......dlugo by pisac...Australia jest conajmniej 30 lat za Polska, tam dopiero teraz poznaja jednouchwytowe krany (ciagle jednak uzywaja w umywalce dwoch kranow - jeden z zimna, a drugi z ciepla woda) Dwa krany, nie mylic z dwoma kurkami... Australia to zascianek tego swiata, trzeba to wiedziec przyjezdzajac tutaj bo mozna sie okropnie pomylic i poslizgnac na wlasnym ... hmmm..... Pozdrawiam z archaicznego WA!

    OdpowiedzUsuń
  6. W zasadzie sie zgadzam tez tak myslalem bo wynajmuje to na co mnie stac, ale krany mamy jednouchwytowe, drzwi pozadne (poza tym nie oczekuje ze mnie ktos tu napadnie). I to jest dom z lat 60tych. Widzialem domy z ostatnich 10 lat i juz nie widze jakies roznicy, super wykonczenie i kuchnia ekstra z MIele sprzetem. Widzialem dom wybudowany rok temu i wykonczenie szczeka opada, nawet okna dwuszybowe ;-). Takze juz nie 30 lat, nadrabiaja to szybko. Ceny stanely w miejscu a nawet spadaja. Problem z supernowoczesna Europa za to jest jak sie rozwali to nawet na naszym zadupiu smrod bedzie czuc ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. No to jestes lucky. WA jest jakby wylaczona z poza wszelkich kanonow panujacych w Australii. Tu wszystko jest inne i zrobione na opak. Domy,jak wspomnialem sa okropnej jakosci, a wynajem to koszt kosmiczny(tylko za co tyle sie placi?)O oknach dwuszybowych mozna pomarzyc.Nikt nie zna rowniez centralnego ogrzewania.Western Australians to ludzie przypominajacy troche zwierzeta, lazi to na boso okragly rok, nie ubierze sie odpowiednio, rozczochrane okropnie i zdaje sie,ze sie rzadko myja..Zdecydowana wiekszosc ma obrzydliwy kaszel (przez to,ze sie odpowiednio nie ubral/ubrala wlasnie) Sa jakby lekko uposledzeni (w Perth massssa ludzi umyslowo uposledzonych,ktorzy jakims cudem wspolzyja z reszta spoleczenstwa)co w Polsce bylo by niemozliwe.Widac ich wszedzie,na chodnikach,w komunikacji,w sklepach. Czasem czlowiek sie czuje jakby przebywal w domu wariatow-mowiac dobitnie..Ciezko znalezc tu swoje miejsce, ludzie sa "serdeczni" na pokaz, wiec jakby to powiedziec "useless", nie ma tu fajnej polskiej spolecznosci, a w aussie przyjaciela nie znajdziesz, oj nie.. Reszte opisze w mojej ksiazce, ktora przygotowuje,a ktora bedzie pierwszym tego typu materialem opisujacym ta prawdziwa prawde o Australii (jej czesci przynajmniej), a nie ta bullshitowa, ktora mozna wyczytac na wiekszosci stronek www i ktora operuja oczywiscie wszyscy agenci edukacyjni w Polsce. To bedzie przelom. Podoba mi sie Twoj blog bo piszesz prawde. Sami z zona to wszystko tu w WA przeszlismy, co Wy w VIC. Tez stracilem zdrowie ciezko tu zapie....jac.. tez na wizie studenckiej latami i ciagle bez PR na co widokow narazie nie ma. Zostalismy totalnie wydojeni z kasy na ciagle przedluzanie wizy i oplacanie szkol. Wszystkim czytajacym to odradzam przyjazd do WA. Rozczarujecie sie bo to miejsce dla nierobow z okolicznych panstw, ktorzy dostaja wszystko za free, a napewno nie jest to miejsce dla Polakow, z polska mentalnoscia, pracowitych i uczciwych. Tu sie nie odnajdziecie.Tu nie mozna nic uczciwie zalatwic, tu sie klamie i podaje tylko falszywe info zeby zaistniec i wydobyc kase od panstwa. To nie jest latwe do opowiedzenia, to trzeba przezyc, jednak tak jak wczesniej powiedzialem-nie radze. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiekszosc ludzi nie jest zupelnie przygotowana na emigracje , i pozniej sa problemy . nie jest tak pieknie jak w ksiazkach napisane i na blogach z pieknymi zdjeciami pokazane . nie zgadzam sie ze nie mozna sie dorobic i miec wspanialego zycia w WA. mieszkam tu juz 13lat , moje dzieci sie tutaj urodzily , mamy z mezem biznes , piekny dom w ladnej dzielnicy , dzieci chodza do bardzo fajnej szkoly , mamy przyjaciol polakow ale tez australijczykow- i nie tylko na pokaz sa mili !!!. jest ciezko bez rodziny i przyjaciol z polski , ale styl zycia jednak rekompensuje za brak rodziny . nie wypbrazam sobie zycia w innym kraju , inym stanie . tyle ode mnie . nie jestem jedyna polka ktora ma podobne zdanie Australi . mozesz spbie posac ksiazke o czarnym zyciu i o wykozystywaniu i o okropnych domach , pogodzie , ludziach , kulturze , odleglosci od Polskiitd, nie wiem dla kogo . czasem widze naklejki na tylnich szybach samochodach z napisem "love it or leave " no coz , nic dodac nic ujac .

      Usuń
    2. Kurcze tego bloga to wiecej polakow z AU chyba czyta niz tych z PL ;-)). Moge powiedziec witaj w gronie szczesliwych, nam sie tez bardzo tu podoba nawet jak sie nie dorobimy bo styl zycia rekompensuje majatek tez ;-). A ci co sie nie dorobili nie dorobili by sie nigdzie, ale narzekac najlatwiej. Osobiscie uwazam ze nic latwiejszego jak dorobic sie w AU, przyjazny dla biznesu kraj bardzo. A czy macie firme polowowa ? ;-))

      Usuń
  8. Hmm to smutne, ale prawdziwe, my przynajmniej mamy PR i szanse na jakies tam zycie. Z choroba to mysle ze ja tu z Polski juz przywiozlem a tu sie po prostu do konca rozwinela. Co do Melbourne to jestesmy barzo zadowoleni (oprocz pogody). No ale wpakowlaismy sie przez przypadek do jednje z najlepszych dzielnic do zycia w najlepszym councilu. Czysty zbieg okolicznosci ale poakzuje jak warto bylo zrobic rozeznanie gdzie mieszkac i nie sluchac agentow. Jesli chcesz napisz do mnie na priva to pogadamy, moze dac Ci prawa administratora i tez jakis post mozesz skrobnac. Bo moim celem jest otworzenie ludziom oczu, Australia to piekny kraj ale moze byc pieklem tez.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego to nie wiem, ale moze tak być że Polska jest krajem jeszcze droższym co nie stawia już Australii na pierwszym miejscu. Pewnie na obrzeżach Warszawy albo w innych miastach za 500 000 też wybudujesz dom. Wszystko zależy gdzie. Bo może w Warszawie więcej zarobisz ale i droższe mieszkania, z kolei w innych miastach mniej zarobisz ale i tańsze mieszkania i domy. A no i pytanie jest podstawowe czy mówimy o zarobkach netto czy brutto bo to jednak zasadnicza różnica. I teraz jeżeli ktoś zarabia najniższą pensję w Polsce na rękę 1100/miesiąc co rocznie daje nam kwotę 13 200, a załóżmy że mieszkanie ok 60m w bloku w niedużej miejscowości kosztuje 120000 - 150000 to daje nam jakąś 9 krotność, ale jeżeli zarabia 30000 lub 10000 to to się zmienia, a jeżeli zamierza mieszkać w nowym budownictwie i mówimy o mieszkaniu 50m za 300 000 w tej samej miejscowości i tak dalej i tak dalej... jak to mówią LOKALIZACJA:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano wlasnie lokalizacja. W AU sa miejsca gdzie jeszcze prawie dopalcaja aby zamieszkac, a chetnych nie ma, a okolica ladna lasy, pola, rzeka, kangury, weze. Pelen kontakt z przyroda tylko do najblizszego lekarza 150km ;-)).

      Usuń
  10. No i znow jestes lucky:-) Na dzikim zachodzie (WA) juz nie "doplacaja" za zamieszkanie na tzw "uboczu", tzn. mowiac bardziej obrazowo ceny nieruchomosci siegnely pulapu kosmosu, czy to city, czy tez dziura na zadupiu. Zdecydowanie zbyt duza populacja jak na wies Perth jest w obecnej chwili, a bedzie jeszcze wiecej.. Somalia i okolice sie tu zjezdzaja w poszukiwaniu lekkiego i latwego zycia, UK dorzuca swoich, poza tym standardowo hindusy i azjaci w zastraszajacych ilosciach.. No i jeszcze nie wiadomo co bedzie z "mieszkancami" Christmas Island, bo przeciez prawie codziennie przyplywa nowa lodka z tzw.uchodzcami z okolicznych panstw. Jesli jakas czesc tego trafi do naszej wsi to bedzie dopiero jatka. Juz drogi sa pokorkowane, juz nie ma gdzie parkowac(z tym jest doslownie koszmar), juz ciezko jest sie przebic przez tlumy w centrach handlowych (w naszej wsi centra sa full pod korek od otwarcia do zamkniecia-co pokazuje jak wiele osob nie pracuje), a co dopiero bedzie za kilka lat? A government zamiast rozwiazywac te narastajace problemy, w zamian za to zaczal budowe waterfront, projektu wartego $440mln. Dobrze pisza na forum perthowskich news, ze tu mieszkaja i rzadza ludzie bez mozgow. To swieta prawda i podpisuje sie pod tym dwoma rekami i obydwiema nogami jeszcze..

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóź mogę powiedzieć, w Melbourne jest najwiecej innych nacji poza białą, ale zaraz zaraz, to tylko statystyka ;-). W WA sa tylko górnicy i pomocnicy górników i pomocnicy pomocników ;-)).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty