Wracam do pisania?

Prawda, że dawno nie pisałem, ale jakoś tak nie ma za bardzo o czym. Życie sobie płynie a ja stoję a raczej chwieję się z boku ;-). Teoretycznie mam duuużżżżooo czasu ale tak nie jest, robię wszystko wolno, męczę się szybko i tak jakoś nie za specjalnie mam już o czym pisać. A tak zostałem redaktorem naczelnym gazetki ludzi chorych na SR (stwardnienie rozsiane, cały czas fascynuje mnie ta nazwa, nic mi nie twardniej a raczej przeciwnie ;-), może chodzi o to, że zanika czucie, nieważne).
Moje zdolności edycyjne i elokwencja została doceniona na poziomie ludzi z tą chorobą no i poprzedni redaktor stwardniał na dobre i nie dał rady już tego robić. Zajęty więc jestem trochę na razie jak się ogarnę to zacznę częściej pisać,może. Mój syn napisał program co sam będzie składał tą gazetkę wiec jak dobrze pójdzie to nie robię się za bardzo. Oczywiście to wszytko w ramach woluntariatu, ale kariera się rozwija za darmo hehe.
Polubiliśmy nową okolicę gdzie mieszkamy, trochę w nocy niebezpiecznie na ulicy jak gangi motocyklowe przejeżdżają ale tak poza tym to spoko. A najlepsze są azjatyckie restauracyjki, no i do Grecji znaczy sie dzielnicy greckiej rzut kamieniem to i wspomnienia z Rodos mam wiecznie żywe, grecy siedzią w tych swoich kawiarenkach i politykują a Azjaci pracują, ot różnica. 
Tak prywatnie to uważam, że faktycznie 3cie tysiąclecie to Azjaci, pracowici, nie utyci, rozmnażając się nieźle. Ale to nic nowego, z stąd tylko widać to wyraźniej. Mamy już parę chińskich marek samochodów, ładne nazwy mają GWM (prawie jak BMW), znaczy to great wall motors, też fajnie, ponoć hamulce maja ze sklejki ;-)). 

No co jeszcze lokalnie to burdel chcieli otworzyć w okolicy ale się ludziska nie zgodzili, bo już dwa inne działaja, i jedna myjnia samochodowa z toplesem, musi wystarczyć ;-).

Ponoć o Australii chodzi teraz taki żart, spotyka się Obama z Cameron i pyta go się co tam słychać, a on że Brexit i takie tam, na to Obama a kto rządzi w Australii w tym tygodniu?
Może mało chwytliwe ale zmieniają nam się premierzy co chwila trudno nadążyć, a może bo jakoś mnie to mało dotyczy, dzisiaj najważniejsze wiadomości to zmarły Prince, szkoda ładne kawałki potrafił zagrać, a i pomimo swego wizerunku był całkiem konserwatywnym chrześcijaninem, życie jest pełne niespodzianek.


Otworzyli nam nową drogę na Dandenong (to taki Ozorków) nie obrażając Dandenonga, niebezpieczna dzielnica, Sudańczycy, Afgańczycy i Albańczycy, nocą lepiej nie chodzić. Ale lokalny rząd wydał masę kasy oby podnieść prestiż dzielnicy, ładnie wyremontowana, niestety ludzie ci sami, zaskoczka. 
W ciągu dnia jednak jest ma ok i nawet pojechałem tam na festiwal żywności i wina razem z dziećmi. Było kolorowo, pachniało pięknie, trudno było coś spróbować, wszędzie kolejki a tanio nie było byle porcja 10AUD.




 

 Lubię jednak takie imprezy ten tłum jakoś mnie fascynuje gdzie ci ludzie tak pędzą?

Spróbowaliśmy też świeżo wyciskanego soku z trzciny cukrowej, bardzo smaczne, myślałem, że jak rozpuszczę dwie łyżeczki cukru w szklance wody to będzie to samo, ale nie, mniej słodkie i bardziej aromatyczne oraz mniej przezroczyste:





No to tyle na razie, a i we wrześniu przyjeżdżam do Polski, może zacznę już bilety sprzedawać na spotkania ze mną, będę robił występy po Warszawie i Lodzi ;-)).

Słoneczno już zachodzi trzeba zwijać się do domu.




 

Komentarze

  1. Bardzo się cieszę że Twoja kariera pisarsko- redaktorska rozkręca się :D Gdzie będziesz w Polsce? Może gdzieś tam sie zobaczymy na jakimś wieczorze autorskim ;)Pozdrawiam i zdrówka życzę . Marta

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty