Polska po siedmiu latach

Dzisiaj się trochę pewnie narażę, ale napisze o tym jak moja rodzina widziała Polskę po 7 latach. Oceniający to moja żona lat 21 jak zawsze ;-), syn lat 14 i córka lat 9. Dzieci za bardzo Polski nie pamiętali (wyjechali jak mieli 7 i 2 lata), no może syn trochę, choć z dawnym kolegą nadal bawił się świetnie.

Zacznijmy od podroży, dzięki rozwojowi linii z bliskiego wschodu połączenie z Polską stało się łatwiejsze, zamiast podróżować 36 godzin można dolecieć w 24 godziny, zdecydowana poprawa.

Wiec jak już wyładowali w Warszawie to nie byli tak wykończeni. Przyjazd do pięknego miasta Łodzi nowo zbudowaną autostradą, no czysta przyjemność. Trochę się tylko zdziwili, że tylko dwa pasy w jedna stronę to taka połowiczna autostrada, ale zawsze. Kolega depną do 140km/h i po godzinie w domu. Trochę się przestraszyli bo u nas tak szybko się nie jeździ, no ale wiadomo co kraj to obyczaj drogowy. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, wyremontowane ... pewne ulice i czyste pewne kamienice. Nasza ul. Piotrkowska jest poddawana remontowi po raz 3 w ciągu 7 lat, będzie po prostu błysk.


Przyznam, że jednak Łódzka secesja jest ładniejsza od melberniańskiej.  Ale ja ma pewnie jakieś ukryte sentymenty ;-)


No i Manufaktura nadal jest miejscem pierwsza klasa, ciesze się że dobrze funkcjonuje. Kiedyś wydawała mi się ogromna ale przy Chadstone mającym 530 sklepów jest jednak taka w sam raz:



No problemy językowe w tłumaczeniu prostych znaczeń dały się we znaki, bo dzieci niestety rozróżniają co to tramwaj a co autobus ;-):, bo w Melbourne mamy tramwaje także.



Jeśli chodzi o zakupy to moja druga połowa stwierdziła, ze jest jakoś drogo nawet jeśli przeliczamy z AU na PLN, kawa na lotnisku 18PLN, serio to u nas jest za 4AUD.

Jedzenie było bardzo dobre, nadal polskie smaki im pasują i dzieciom też. Owoce były trochę drogie nawet jak dla nas ale to efekt przednówka, no i brak jabłek świeżych ehh. Marchew okazała sie pewną porażką, bo tu wcinamy odmiane karotkę która jest słodka i pyszna, a w okolicy gdzie mieszkali nie moza było takiej kupić, ale to drobny wyjatek.
Dobrym pomysłem był chleb sprzedawany na kromki, zwłaszcza ten droższy, bo można sobie było popróbować rożnych, choć na początku wydawało się to dziwne, chleb na kromki. 
Taksówki przynajmniej w Łodzi są punktualne i bardzo niedrogie, nie to co w Melbourne kiedy często jeżdżą jak chcą i jeszcze kierowcy na głowach maja turbany i noszą długie brody ;-).

Rodzinie i znajomym żyje się raczej dobrze, zaradni są więc prace jakaś tam maja, mieszkania w bloku wyremontowane i samochód a nawet dwa.  Czyli klasa średnia jak się patrzy, widać jak dużo nas emigracja kosztowała, musimy teraz nadrabiać  aby dotrzymać kroku rodzinie.
Jacyś tacy nerwowi tylko bardzo, ale może to wpływ telewizji ;-).

Z innych spostrzeżeń moich dzieci to Polska to kraj płatnych toalet, nawet w McDonalds, to było dla niech dużym szokiem.

Drogi i miejsca publiczne często nie przystosowane dla inwalidów, syn powiedział : " Tato tam byś sobie nie pochodził bo chodnik krzywy i krawężniki wysokie, lepiej ze zostałeś w Melbourne", nic więcej nie trzeba dodawać.

Zwiedzali Toruń i Warszawę, no pięknie było dzieciom Toruń się bardzo podobał:



Oraz Wisła to ogromna rzeka jest:


 Choć spacer deptakiem wzdłuż Wisły w Toruniu skutkował np. pytanie a co to znaczy?:


I jakby to dzieciom wyjaśnić co w tym takiego specjalnego że napisane na murze.

Z innych atrakcji żona została okradziona w biały dzień tuż przed Wielkanocą, stała przy ladzie, gość podbiegł i zerwał jej z szyi  złoty łańcuszek. Przeżycie jedyne w swoim rodzaju, łańcuszek nie był jakąś kosztownością, był za to pamiątka rodzinna otrzymaną w dniu kiedy emigrowaliśmy. Jak widać Polska dba o swoje i złoto rodowe musi zostać przy macierzy ;-).

Potem wycieczka do stolicy (ech ta autostrada szkoda, że jak ja musiałem tam do pracy jeździć to jej nie było). Bez Pałacu Kultury ani rusz ;-)


Na szczęście jest tam wiele ładniejszych miejsc:


No i potem tylko znajome klimaty i jakby nie patrzeć jednak długi lot samolotem:

Lotnisko Doha
Podsumowując wyjazd był udany pomimo pewnych drobnych problemów, ale jak to mówią wszędzie dobrze ale w Melbourne najlepiej ;-).

Widok na CBD z jednej z plaż

Komentarze

  1. Od jakiegos czasu zastanawiam sie czy nie odwiedzic Australii ( do kompletu zostala mi wlasnie Australia i Antarktyda ale jesli chodzi o ta druga to szanse sa raczej niewielkie). Problem w tym, ze zamiast tracic czas na lot (12 godzin) a potem chodzenie i zwiedzanie mozna poleciec znacznie blizej i tydzien "byczyc sie" nad woda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozesz odwiedzic oba kontynenty bo z AU sa loty wycieczkowe na Antarktyde czyli dla chcacego nic trudnego ;-)

      Usuń
  2. Anonimowy04 maja, 2014

    no ale co, żałujesz, że pojechałeś? może jakiś post podsumowujący co jest lepiej a co gorzej? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz o tym pisalem, wiec sie nie bede powtarzal, jak poczytasz posty z tego roku uwaznie. Nie lubie generalnie porownania lepiej/gorzej ale Polacy uwielbiaja to odpowiem jest tu DUZO lepiej z mojego punktu widzenia.

      Usuń
  3. Moi przyjaciele podziękowali królowej i od niedawna dobrowolnie nie zaliczają się już do jej poddanych.
    No, ale wcale im się nie dziwię, skoro podatki jedne z najwyższych na świecie.

    Ktoś musi finansować ten dobrobyt...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty