No i trzecie Zoo zaliczone

Jakoś pomiędzy falami opałów udało nam sie pojechać do trzeciego zoo znajdującego się w szeroko rozumianym Melbourne,mianowicie do Werribee Zoo . Zoo to reklamuje się jako namiastka afrykańskiego safari. Reklama jak reklama.  Po dotarciu tam po jakieś 1,5 godzinie po spokojnej jeździe i minięciu 3 korków spowodowanych wypadkami na drogach mieliśmy wielką radość, z oglądania paru afrykańskich zwierzaków w bardziej naturalnym, ale sztucznie stworzonym (rany co ja wypisuję?)  środowisku. Te korki były specjalnie zaaranżowane aby nam większą przyjemność sprawiało wyjście z klimatyzowanego samochodu na słoneczną sawannę ;-)).
Ponieważ coraz bardziej doceniam wysiłki Ozzich w kierunku równouprawnienia osób sprawnych inaczej, przed wizytą zadzwoniłem tam i zamówiłem sobie zwiedzanie meleksem, a co jak dają to trzeba korzystać, w cenie biletu. Także mieliśmy prywatnego rangera co nam o zwierzątkach opowiadał i i nasze szanowne tyłki woził.

  

W sumie słynny australijski outback to taki odpowiednik sawanny (czyli tzw. grassland, trawo-ląd ;-). A jak sawanna to wiadomo, że żyrafy, zebry i inne koziołki oraz nosorożce, słoni niestety nie dowieźli ;-(. Ale były lwy tylko nie na nie tak znowu na wolności, to tak dla bezpieczeństwa, dzieciaki by je zagłaskały na śmierć.

To nie jest zbliżenie, tak sobie podszedł do naszego pancernego autobusu jaki nas tam też obwoził ;-)

Osobiście ta przejażdżka pancernym autobusem była całkiem ciekawa bo wydawało się, że te zwierzaki faktycznie są na wolności, płotów nie było za dużo widać i majestatycznie przechadzające się żyrafy bardzo fajne są. 
Czyli podsumowując zoo jest trzecim jakie odwiedziliśmy, a zapomiałem jest jeszcze czwarte zwane CBD by night, ale tam same małpy wtedy na ulicach wiodą prym ;-). A tak poważnie wszystkie trzy zoo maja swój unikalny charakter, są zrobione z jakimś tam pomyłem i spełniają swoje zadania. Zwierzaki muszą się w nich dobrze czuć bo rozmnażają się nieźle a to świadczy o dobrych warunkach.

Jak tu nie być zadowolony jak cały dzień można wylegiwać się w swoim stawie i dostawać żarcie o tej samej godzinie ;-)?


No jest problem bo trzeba dojść do karmnika ;-)). A to już pewien wysiłek hehe.



Jak każde zoo to także posiada kilka punktów dożywiania strudzonych oglądaczy i my zdecydowaliśmy się zjeść pod czujnym okiem merkatek.

Zdjecie wykonane przez szybę restauracji
Jak na najlepsze miasto dla inwalidy to całkiem nieźle trzy zoo zawsze lepsze niż jedno albo dwa ;-)
Są tam także inne zwierzęta, ale nie będę wszystkich zdjęć pakował, trzeba przyjechać i samemu zobaczyć.


Komentarze

  1. Takie zoo to jednak tylko dla miejscowych. Nie po to jadę do Australii, żeby nosorożce i żyrafy oglądać ;)
    Mile wspominam przechadzanie się wśród dzikich kangurów, głaskanie koali czy spotkanie kolczatki na Point Nepean.
    Małpy w CBD też widziałem w środku nocy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz nie tylko bo azjatow bylo w tym zoo wiecej niz bialych i muzulmanow razem wzietych;-)).

      Usuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty