Trochę na smutno

Parę dni temu byliśmy na uroczystości pogrzebowej naszej sąsiadki, która zginęła można powiedzieć w tragiczny sposób bo podczas tego 5 dniowego maratonu gorąca. Wyszła na ogródek powiesić pranie i już nie wróciła, a sąsiadka dzwoniła do niej godzinę wcześniej i wszystko było w porządku. Ota nie wiadomo kiedy przyjdzie ta chwila. Pani miała już prawie 90 lat, ale była bardzo samodzielna. Poznaliśmy ją jak się tu wprowadziliśmy 6 lat temu, niby niedługo, ale była przesympatyczną "babcią". Ciekawe były z nią rozmowy jak psioczyła  na system socjalny, ale nie dlatego, że za mało daje, ale dlatego że wogóle istnieje, co powoduje że ludzie są słabi i oszukują państwo. Za jej czasów młodości nie było tego w AU, a wychowała dwoje dzieci, ma domek itd. Jedynym socjalem było to że mąż zarabiał wystarczająco dużo, aby ich utrzymać, wg zasady jaka wtedy była popularna, maż pracując na cały etat zarobił na skromne (wg Ozzich standardów) życie. Można o tym poczytać w ramach przygotowania jak się zdaje egzamin na obywatelstwo, tylko jak się to czyta to brzmi to trochę jak utopia, ale naoczny świadek to jest coś.

Tyle o pani starszej, ale to ważne bo właśnie taka była ta uroczystość pogrzebowa, nie była smutna w kategoriach jakie ja znam z polskich uroczystości pogrzebowych. Była to uroczystość w katolickiej kaplicy, były bardzo dobre czytania z biblii, ale co ciekawe były też prezentacje w power poincie (czyli duży ekran i zdjęcia z jej życia i delikatna muzyka faworyta pani starszej ... Elvisa Presleya, piękne kawałki), dzieci wspominały to co pamiętały z bycia z mamą i babcią, były sporo żartów, nawet o staniku, jak pani starsza poszła kupić sobie nowy i w przymierzalni stwierdziła, że grawitacja jednak istnieje ;-)).
Okazało się też, że jej ojciec był dosyć zasłużonym pilotem wojskowym, a ona sama pomagała sanitariuszkom i było trochę wspomnień  z czasów II wojny i układanie czerwonych maków (symbol w AU weteranów wojennych, choć nie mieli Monte Casino) na trumnie i oczywiście trąbka wojskowa, jak się jej słucha to jakoś tak same zaczynają płynąć.

Całość zakończona skromnym poczęstunkiem i delikatnym składaniem kondolencji. Jak podsumował to mój syn śmierć spowodowana przez heat wave została uczczona przez heat wave (bo akurat tego dnia mieliśmy znowu jeden dzień powyżej 40C), nawet upał docenił panią starsza.

Wróciliśmy do domu, ale o dziwo nie tak bardzo zdołowani, ta uroczystość była zrobiona aby pamiętać tą osobę a nie to że umarła, coś w tym jest. 
Następnego dnia zaprosiliśmy jej syna (stary kawaler) na obiad i jeszcze więcej wspominaliśmy ta osobę ale na wesoło, dzięki temu będziemy ją dłużej pamiętać. Życie toczy się dalej, a my jesteśmy jakby po kolejnym teście na "australijskość", chyba jednym z najtrudniejszych, w oczach sąsiadów zdaliśmy go całkiem nieźle.

Na zakończenie piosenka która przywitała nas na tej uroczystości pogrzebowej.  Trochę to było zaskoczenie ale kawałek jest całkiem odpowiedni, czyż nie?

Komentarze

  1. Pomimo , że temat smutny, bardzo miły i sympatyczny post. Starszej Pani ,oczywiście ,nie znałam ale fajnie, że tak ciepło o niej Ty i inni mówicie. Najważniejsze jest jednak jak zostaniemy zapamiętani.... Pozdrawiam. Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to bezlitosne i jednoczesnie krótkowzroczne i egoistyczne ... sozialne swiadczenia robia ludzi slabymi ...Widac, ze propaganda i pranie mozgu funkcionuja w kazdy wieku, wystarczy tylko wystarczajaco czesto te glupoty powtarzac...

    "Ludzie nie sa tacy glupi jak myslimy ..oni sa duzo bardziej glupci..." w/g pewnego cytatu

    Co tam, niech spoczywa w spokoju

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty