Gorączka środowej nocy.

Wczoraj mieliśmy radosne doznania temperaturowe gdy fala w sumie miłych, ale męczących opałów przewaliła się prze Victorię (obaliła nawet premiera hehe). Po 9 dniach z temperaturą powyżej 30C i 7 nocach powyżej 20C,  przyszło wreszcie słynne cool-change (czyli po prostu ochłodzenie, ale jak to angielskie fajnie brzmi, prawie tak samo jak Chinese dumpling vs. pierogi, jak myślicie kto wygrywa w bardziej chwytliwej i trendy nazwie :-0).
Te temperatury dają się we znaki bo powietrze jest dodatkowo suche choć tym razem nie aż tak bardzo. Bez klimatyzacji jednak trudno to znieść nawet w dobrze zaizolowanych budynkach.
W ramach oszczędności na rachunku za prąd chłodziłem się w lokalnej bibliotece, która ma super wydajną klimę bo wiadomo, że jak człowiek czyta książki to się poci i wydziela dużo ciepła ;-).
Nie byłem jedyny w tym pomyśle, trudno było znaleźć wolną książkę, e znaczy się miejsce do siedzenia ;-)). Nie da się w bibliotece przenocować także a szkoda, noc z temperaturą 28C jest naprawdę upojna. Ale falę upałów myślę mamy już na dobre za sobą, choć nigdy nie mów nigdy toż to Melbourne jak dmuchnie z pustyni albo rur F1 to nie wiadomo ile znowu stuknie na rtęci.

Poniżej zdjęcie z mojego domowego termometru (no nie żebym się chwalił, przywiozłem go z Polski bo tu mają tylko na alkohol ;-)). 

Ta górna temp. jest na zewnątrz, dolna wewnątrz domu.

Była siódma po południu i trzy promienie słońca liznęły czujnik i bach, normalnie w cieniu było tylko 36C. Jak wam zimno to możecie sobie popatrzeć na ten obrazek i wyobrazić sobie w głowie jak byłoby przyjemnie odczuwać to na własne skórze. To ćwiczenie w wersji z kolorami poleca mój wielki mentor blogowy Przemek tutaj. Może z temperaturą też zadziała ;-).

Komentarze

  1. Slabi jestescie w VIC:-)
    W WA juz dawno nas usmazylo ugotowalo i zgrillowalo zwlaszcza jak sie pracuje pod golym niebem i blizej slonca bo na dachu. W tej chwili wygladamy jak murzynki bambo co sprawia ze lepiej sie wtapiamy w czarny crowd w Percie.
    A premier WA Colin Barnet twierdzi ze jemu klimatyzator w domu niepotrzebny i chwali sie ze nie posiada takowego. I ma sie dobrze, wczoraj wystepiowal w telewizorni. Regards from hell...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tymczasem w Suwałkach mamy 102-ugi dzień z pokrywą śnieżną. Jest połowa marca dzisiaj w tym tygodniu temperatura bez przerwy ujemna. Dzisiaj w najcieplejszym momencie dnia -5 stopni. W czwartek/piątek będzie śnieżny kataklizm na płd-wsch Polski - spadnie 25-40 cm śniegu. Takie tam global warming. Zazdroszczę Ci tych temperatur :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sorry ale chyba zartujesz....? Czy nie...? :-):-)
    Nie ma nic gorszego niz takie ciagle upaly, po 40st w dzien i dochodzi do 30 w nocy. Dzien to pieklo na ziemi, mozg odmawia wspolpracy, pot zalewa oczy, okulary pelne potu, wlewasz w siebie wode litrami do momentu az pekasz...chcesz wlac wiecej bo ciagle chce sie pic ale juz nie ma miejsca. Stopy masz przypalone pod spodem jakbys po rozzarzonych weglach chodzil, a skora piecze od slonca jakbys stal obok hutniczego pieca. To ja zazdroszcze Wam zimy, chlodu ktory przeciez mozna ujarzmic ubierajac sie cieplo albo palac w piecu, a takiego piekla nie da sie niczym ujarzmic, jesli nie mozesz przebywac w klimatyzowanych pomieszczeniach i pracujesz na zewnatrz to masz przerabane. Musisz wiedziec ze australijskie slonce jest duzo silniejsze i bardziej niebezpieczne od polskiego. Zeby to sprawdzic zapraszam na wakacje do WA w sezonie letnim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, mieszkając w Suwałkach gdzie przez 1/3 roku jest zima ciężko nie lubić gorąca. Fakt słońce jest dużo bardzie niebezpieczne, a co do temperatur Melbourne ma bardzo podobne jak np. Rzym. A jeśli chodzi o ten rok, to mamy w AU sytuację szczególną, gdyż lato zapisało się jako najcieplejsze w historii. Do tej pory było ponad 20 dni z temperaturą powyżej 35 stopni, a np w 2011 roku dni takowych było tylko 3. Więc nie martwice, się, w następnym roku powinno być chłodniej.

      Usuń
  4. Pogoda jest paskudna zarowno w Polsce jak i tej okrzyczanej Australii. Melb.zwariowane zmiany,4pory roku w jeden dzien, Sydney i Brisbane duchota i tez duzo deszczu, cala polnoc to pieklo z wstretnymi gadami i pajakami jak dlon, Perth to spiekota na pustyni,a w zime reumatyzm bo prawie zero w nocy. Oszalec i zwariowac idzie w Australii z jej pogoda.

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm no to ja juz nie wiem gdzie jest fajna pogoda? Wszyscy narzekaja, a ze za zimno, za cieplo...Moze dla odmiany przydalyby sie ktos zadowolony :-) U mnie bylo dzisiaj minus 1 i piekne slonce :-)i to caly dzien!Ale fajnie byloby przez tydzien zakosztowac szalonych upalow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Kanada to nie przelewki zwlaszcza ten brak alkoholu ;-)). Ale tak powaznie tu pisza prawdziwi Polacy bo po tym ich poznac czyli wiecznym narzekaniu ;-))

      Usuń
    2. Fajna pogoda? California na przyklad. Ale na pewno nie Australia. A Autor powinien popracowac na zewnatrz ze dwa tygodnie w australijskie lato, na przyklad na budowie to by pewnie troszke zmienil zdanie o tym Wonderlandzie. No ale zamiast tego czyta ksiazki w klimatyzowanych bibliotekach;-) Jasne, ze ogladanie tej pieknej australijskiej pogody zza okna klimatyzowanego pomieszczenia jest super i w ogole... Mozna tez wyjsc na spacerek na pol godzinki i pozniej znow hop do chlodu..wtedy jest naprawde pieknie i dusza az spiewa ze mieszka sie w ozzilandii... Sprobujcie jednak tak po 9h dziennie bez klimy i cienia, zasuwac fizycznie przez calutkie to pieklo zwane latem, a zobaczycie gdzie kangury zimuja...;-)
      Tough guy.

      Usuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty