Płonie ognisko płonie

Już chciałem napisać jakie to ładne lato mamy w tym roku, ciepełko równo i długo czego od czasu przyjazdu tu nie pamiętam. Najstarsi Ozzi mówili nam, że to lato jest takie jak zwykle bywało przed tym jak zostało odkryte globalne ocieplenie czyli pokićkanie w aurze pogodowej. Powinno być długo ciepło bez takich szalonych skoków jak były z 40C na 15C. Teraz jest 20C-35C i to wydaje mi się bardzo odpowiednie. Jest mały problem, że jak dla mnie to niestety za gorąco i nici z plaży i tak dalej, ot takie życie złośliwe, jak się doczekałem pogody, że można by codziennie siedzieć na plaży to .. nie mogę i pewnie dlatego niedługo będę zrzędą ;-).

Za to jak zwykle płonie i wczoraj mieliśmy nawet cały dzień zapach palonego drzewa bo przyszedł smog z obszarów objętych pożarem i ogień jest całkiem blisko północnych przedmieść, czyli jakieś 100km od nas. Postawili jednak sporo sił strażackich na nogi i jakieś 11 helikopterów z bombami wodnymi coby jednak na miasto ogień nie przyszedł. Te pożary tutaj to wydaje się norma i chyba trzeba się do tego przyzwyczaić o ile do pożaru można się przyzwyczaić.

Źródło The Age, pożar w okolicy Wollert VIC.


No cóż trzeba sobie z tym jakoś radzić i w związku z tym w międzyczasie zdaliśmy (mam nadzieję, że ostatni już) egzamin na obywatela Australii. Egzamin był trudny ... 20 pytań. Egzaminował komputer więc nie było zmiłuj ;-). Stres jaki budują powoduje, że jest możliwe jego nie zdanie, bo ludziska pękają i o to chodzi ;-). Trzeba się do niego dobrze przygotować. Dostaje się książeczkę do poczytania parę tygodni wcześniej, można sobie załatwić w swoim języku, aby było czas zaryć, potem zapisuje się na test, przynosi się furę papierów, czyli paszporty, akty ślubu, metryki urodzenia dzieci, no żeby nie było, że obywatel jest niezidentyfikowany, porządek musi być. Egzamin jest jednak po angielsku bo oprócz wiedzy o AU sprawdzają stopień zrozumienia języka, no w sumie mamy zamiar żyć w kraju gdzie językiem urzędowym jest angielski. 
Zakuwaliśmy ostro i żona poszła pierwsza na test, po 10 min wyszła i powiedziała, że zdała na 100%, o mało mi serce nie pękło, ale nie z dumy ;-), tylko ze strachu, rany to ja nie mogę wypaść gorzej bo będzie obciach w rodzinie. Poszedłem czoła stawić dzielnie i też się wykazałem na 100%, zapytałem się obsługi czy nie mogę jeszcze coś odpowiedzieć bo chcę więcej punktów zdobyć, ale Pan łaskawie odpowiedział, że nie da rady 100% i koniec. No trudno  dzieci, były z nas dumne bo teraz tylko ceremonia nadania, przysięga na wierność nowej ojczyźnie i mamy podwójne obywatelstwo, niezły obciach, będę mógł jak James Bond wachlować paszportami na lotnisku, hmm na który tu polecieć ? ;-)). Ciekawe czy jeszcze będę w stanie i jeszcze porównanie do Bonda mi się zachciało, ehhh ten wieczny optymizm.

Trochę się zastanowiłem,, czy aby warto zostać tym obywatelem kraju jarzeniówek, starych samochodów, zacofania za Europą i w ogóle. To jednak nie przeszkadza mi bardzo lubić ten kraj a dał mi nieźle w dupę, wcale nie przyjął nas z otwartymi rękami, który musi radzić sobie z tym całym bałaganem wielonarodowościowym, wieloreligijnym i nie wiadomo czego jeszcze. Jednak system jest w miarę przejrzysty i sprawny, żyje się wygodnie w tych domach z kart i ogarnia mnie spokój ducha, bo wiem że mogę pójść do urzędu i poprosić o pomoc i zostanie mi ona udzielona, sąsiad się do mnie uśmiecha i pyta czy czegoś nie potrzeba. Oczywiście  nie należy tylko ufać Azjatom, nie chodzić w nocy do centrum, ale kto by się tym przejmował ;-). W sumie jak mamy tu takie zacofanie to pomyślałem sobie że wam tam w Polsce musi być miło, u nas dopiero WV Golfy zaczynają być popularne to u was przynajmniej 30% ludzi nimi jeździ, pewnie macie światłowód podłączony do każdego domu, możecie przez internet załatwić wszystkie sprawy w urzędach (bo my tylko 50% ale jesteśmy zacofani), no o warunkach mieszkaniowych nie wspomnę bo tu mamy do nadrobienia ze 20 lat, jako że ekologia i energooszczędność nie jest utaj popularna.  Nie to nie jest dobry kierunek rozumowania, pozostańmy przy stwierdzeniu, że wszędzie dobrze gdzie nas nie ma ;-)). 
O Marek Niedźwiecki napisał o Tasmanii, to kończę, trzeba poczytać prawdziwe pisarstwo.



Komentarze

  1. W sumie to trochę śmieszne, ale w Australii NIE MA żadnego języka urzędowego. Tak się tylko zwyczajowo przyjęło, że ludziska mówią po angielsku. Ale można zażądać w urzędzie tłumacza (przez telefon).
    W sumie to nie wiem czy ten egzamin na obywatela po angielsku jest w związku z tym legalny. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. No być może racja dobry punkt można ich zaskarżyć i wygrać jakieś wypasione odszkodowanie ;-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Watpliwa to przyjemnosc stawac sie obywatelem kraju gdzie wiekszosc ludzi jest nieuczciwa, strugajac takiego fair przynoszac grzecznie wszystkie papierki tym biurokratom jakich swiat nie widzial. Moj etap staran i bycia takim w porzadku i fair w stosunku do tego kraju juz dawno minal bo skoro 99% tzw.obywateli tego kraju notorycznie leje na przepisy i prawo australijskie to dlaczego ja mam byc OK? Ostatnio byly relacje w tv z dnia australii i tych smiesznych ceremonii nadawania obywatelstwa. Smiac mi sie chcialo bo pokazywali podniecona i poplakujaca ze szczescia amerykanke,ktora przyjmowala au obywatelstwo. Ohhhh amazing, ohhh fantastic....i love australia...Zenada na calego. Co za clowny zyja na tym swiecie. Zenon.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje gratulacje , dla Ciebie i żony. Wróciłam z Australii 2,5 miesiąca temu - wspominam miło i sympatycznie. Nie wiem nawet czy nie zajmę się w Polsce hodowlą kangurów. Podobno można :) Ale jak na razie, kiedy czytam na onecie informacje co się dzieje w Polsce, wypowiedzi polskich " politykow" , komentarze, mam ochotę spakować się i wyjechać z Polski i nigdy, nigdy nie wracać. Może to zimowa depresja ... Jeszcze raz pozdrawiam i gratuluję! Marta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna hodowac kangury i w Polsce, ale po co? Jest juz hodowla w poblizu Opola. Przeciez to zwykle okrucienstwo dla tych zwierzat - sa oderwane od naturalnego srodowiska, a jako zwierze domowe ( pet)to tez nie najlepszy pomysl.Byl tu w Australii program o "milosci" Amerykanow do kangurow ( oni zrobia wszystko, aby byc "lepszymi" od tzw. Johnson'ow). Naprawde zgroza. Mowisz o hodowli kangurow - masz zamiar je hodowac na mieso??!!

      Usuń
    2. Marta, nie stosuje miary politycznej do emigracji bo dlaczego to ja mialbym znosic te trudy a nie politycy rozszarpywani przez wyborcow, ale poniewaz wyborcy nie rozszarpuja politykow to juz mnie bolalo i bylo jedna z wielu przyczyn. Proponuje nie ogladac TV, tylko czytac dobre ksiazki ;-).
      Co do kagurow to sie zgodze z anonimowym (o dziwo), zostawmy je tu gdzie sa, jesli zatesknia za zmiana ladu to jakos to sobie zrobia same ale traktowac ich sniegiem to naprawde okrutne ;-)).

      Usuń
  5. Hej, kochani- nie denerwujcie się. Nie mam zamiaru skazywać kangury na zimę w Polsce. Wystarczy że sama mam zimowego doła :) A na mięso ? Jestem coraz bliżej całkowitego wegetarianizmu - nigdy nie zjadłabym swojego przyjaciela :). Co do rozszarpywania polityków - świetny pomysł, Marcinie. Niestety, tworzą oni prawo i ustawy i robi się to coraz bardziej męczące. TV odstawiłam uroczyście wczoraj , przełączyłam się na radio, idzie wiosna więc już można różne roślinki wysiewać / pomidory np./ i właśnie planuję następny wypad gdzieś w świat. No i są jeszcze kamerki internetowe i z wielką przyjemnością oglądam właśnie na żywo wybieg słoni w Parku Słoni na Bali.Temperatura 30 stopni, coś tam ćwierka , szumi i powiewa i jest miło. Pozdrawiam z Zimowego Doła!!!! Marta

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty