Gangnam style wpis

Dzisiaj się za bardzo nie wysilę i będzie o wszystkim po trochu takie tam gangnam pisanie ;-))




Szał tego Koreańskiego piosenkarza, drąży AU jak wiertła kopalni wydobywającej węgiel czy inne dobro tej ziemi.  Doszło to tego że już premier nawet się w to zaangażowała nie mówiąc o prostych ludziach jakimi są nauczyciele w Victorio sfrustrowani, że nie zarabiają najwięcej w swojej grupie zawodowej w całej AU. Ale o co chodzi? Ano ostanie dwa tygodnie mamy pod tytułem zakończenie szkoły podstawowej przez mojego syna i rozpoczęcie szkoły średniej. Tak tutaj to dwa w jednym.
Najpierw są koncerty zakańczające szkołę, nie ma apeli i całej gali, obowiązkowy strój to ... czarny podkoszulek z wielka 6-tką (bo to szóstoklasista), dżinsy i białe adidasy, daleko to polskich standardów formalnego ubioru ;-)). Cały koncert to jedna wielka zabawa, krótkie przedstawienia i masę piosenek. Nie było Norwida, Mickiewicza i Szekspira ;-). 
Nie będę zanudzał opisem całego koncertu, ale wspomnę gangnam style tańca w wykonaniu.... nauczycieli. Było to z jednej strony szokiem, z drugiej super zabawą i publiczność szalała. Pokazuje to trochę tutejsze podejście do nie traktowania się do końca serio. Trochę luzu wszystkim wychodzi na dobre, oczywiście co za dużo to niezdrowo. Ale to co pokazali było całkiem profesjonalne, wesołe i podobało nam się. Oczywiście nie wszyscy pewnie będą zadowoleni ale co tam:


Wracając do zakończenia szkoły będzie jeszcze wieczorna gala i dyskoteka dla dzieci, a dla rodziców szampan i pod-gryzki. A w międzyczasie było wieczorne spotkanie informacyjne do szkoły średniej, potem syn był cały dzień w tej szkole gdzie poznał kolegów i koleżanki z przyszłej klasy, obejrzał szkołę, a jest to duży przeskok bo nasza podstawówka ma coś koło 550 dzieciaków a średnia to moloch z 1500 nastolatkami. Wrócił jednak ze spotkania pełen wrażeń, ale i poczucia, że coś już tam o niej wie i lęk przed nowym jakby zmalał, o to chodziło. 
Pochwalę się trochę. Syn dostał nagrodę na koniec jako najlepszy z angielskiego z 3 klas 6-tych (lekko szokujące jak się pomyśli jak żenująco niski jest angielski jego rodziców), z matmy pokonał go Chińczyk, ci to orzą, nie dziwię się, że 3 tysiąclecie będzie należeć do żółtej rasy a 4 pewnie do czarnej ;-).
 Generalnie było jednak trochę wzruszeń bo jak sobie człowiek przypomniał jaki on był jak tu przyjechaliśmy, a jaki jest teraz to powiedzenie co cię nie zabije to cię wzmocni zdaje egzamin w stu procentach ;-).  Poza tym pokazuje jakie możliwości ma dziecko w przyswajaniu języków, no ale teraz czas na naukę dorosłości a to nie taki pikuś jak angielski ;-)).

Także nie miałem czasu za bardzo coś pisać bardziej w stylu aby wam gula wyszła, że mieszkamy w AU ;-)), ale niedługo to nadrobię hehe. Przynajmniej mam taką nadzieję bo zbliża się ten 21 grudnia no i nie wiadomo jak będzie, ale ale widziałem już zapowiedź Masterchef Professional na 2013 czyli nie będzie tak źle chyba jak produkcja w TV idzie na przyszły rok ;-). A i wakacje mamy w przyszłym roku wiec będzie dobrze. No i lato w Melbourne jest w tym roku dosyć ciepłe mamy już parę dni ponad 30C więc plaża czeka na nas. 

A i byłem z małżonka w kinie (co nie jest takie proste jak się nie ma dziadków ze sobą ;-). Ale się udało. Obejrzeliśmy Skyfall, czyli klasycznego Bonda i powiem, że udało im się zrobić dobrą robotę, jak nie do końca przekonywał mnie Daniel Craig to po tym filmie nawet go polubiłem, to taki ludzki Bond, który krwawi jak dostanie w mordę, a i dusza w nim jakaś jest. Fajne było też kino bo nie poszliśmy do multipleksu tylko do jednego z małych lokalnych kin, których jest w Melbourne dziesiątki i w których można obejrzeć filmy chyba z całego świata. A to kino było jak znalazł dla mnie z parkingu winda i jestem w kinie, do pokonania może ze 100 kroków. Sala mała jakieś 200 miejsc, fotele wygodne, klima nie za ostra no i jakość obrazu i dźwięku po prostu super, no i ten brak tłumów żrących popcorn, tylko my wsuwaliśmy bo zaciekawił mnie ich smażony niby na oliwie z oliwek, czyli super zdrowy, smakował nieźle, ciekawe na ile mi cholesterol skoczył tylko potem. Najlepsze, że można a nawet zachęcają aby wziąć ze sobą butelkę wina i sączyć podczas filmu, co rozwiązuje problem cholesterolu bo się ładnie z tą oliwą związuje ;-)).  Będziemy tam częściej chodzić bo ceny biletów przystępne też są. Zoczyłem już film na który musimy pójść czyli Życie Pi, jak ono to nakręcili, że ten tygrys nie zeżarł aktora ;-))?

Do miłego.


Komentarze

  1. Eamonn Kilbride, 46-letni Brytyjczyk, zmarł po odtańczeniu słynnego układu choreograficznego do teledysku piosenki "Gangnam Style" koreańskiego rapera PSY.
    Mężczyzna świętował urodziny swojej żony Julie na branżowej imprezie w Blackburn. Chciał popisać się swoimi umiejętnościami tanecznymi i zaprezentował gościom układ do "Gangnam Style".

    - Tańczył na scenie i nagle przestał i powiedział, że coś boli go w piersiach. Potem po prostu przewrócił się! - opowiedziała "Telegraph of London" Julie Kilbride.

    Lekarze zdiagnozowali, że przyczyną śmierci był zawał serca. Jednocześnie ostrzegli, żeby ludzie w średnim wieku, którzy nie posiadają odpowiedniej kondycji, nie porywali się na kopiowanie tanecznych kroków PSY.

    OdpowiedzUsuń
  2. No straszne ale Ozzi są twardzi hehe, przecież ich z UK wygnali.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poki co to obserwuje, ze oni sa twardzi i odporni ale tylko na wiedze. Kazdy emigrant to potwierdzi bo to az sie rzuca w oczy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty