Ratuj się kto może

Ekonomia na świecie stacza się nieuchronnie w przepaść, a wiec i australijska także, bo Chiny nie kupują surowców aby produkować dla Europy i USA. Koło się zatacza. Bystrzy biznesmeni nie maja już gdzie zarabiać szybko i zaczyna wzrastać ilość oszustw bo ludziska są zachłanne i zysk na lokacie 6% jest niezadowalający i takie 15% to jest to co misie lubią najbardziej. I tu w trosce o nasze bezpieczeństwo wkracza ASIC i ACC czyli takie tutejsze służby ścigania przestępstw podatkowych i nie tylko. Oczywiście duże przekręty uchodzą na sucho, no nie tak do końca.  

Z innej beczki, np. taka komuna żydowska miała swoje ciemne sprawy związane z molestowaniem seksualnym dzieci w szkole i sprawa po 15 latach wyszła na jaw, śledztwo poszło ostro do przodu i pomimo prób zatarcia sprawy dojdzie nawet do ekstradycji winnego z USA.  Jakiś tutejszy boss narkotykowy siedzący w więzieniu ma oddać 4mln AUD, aby koszty szkód w społeczeństwie zwrócić, nie ma z czego biedaczek, jednakże rachunek będzie dodatkowym psychicznym obciążeniem prze najbliższe 30lat wiezienia.  
Rośnie przestępczość w Melbourne i nie tylko, wieczorem strach do centrum pójść, bo można nie wrócić do domu. Ot tylko parę przykładów z czytania prasy lokalnej ;-)).  Chcą postawić więcej kamer do obserwacji ulic, ale lepiej byłoby zainstalować lepsze oświetlenie, a byłoby taniej pewnie.
Nie od dziś wiadomo, wieczór idzie hoods come out (ci w dresach z kapturem) wychodzą na ulice ;-(.
 
Wracając do ekonomi służby ASIC rozesłały list do dużej liczby obywateli aby nie dali się w butelkę nabijać i zalecają konkretne kroki zaradcze aby sprawdzać firmę w której się chce inwestować jest specjalna strona www), dzwonić i pytać (specjalny telefon), itd. Niby sprawy oczywiste, ale wole sprawy oczywiste aby były przypominane bo one są tak oczywiste, że ludzie o nich nie pamiętają.
W zasadzie to będzie pomału nieaktualne bo jak Chiny nie będą miały już gdzie sprzedawać, to Australia nie będzie już miała gdzie surowców wysyłać. Ale z drugiej strony jak nie będą kopać to środowisko naturalne będzie miało się dobrze i turysty przyjadą, o nie przyjadą bo nie będą mieli za co, e coś nie tak ;-)). 
No może jednak nie tak źle, w Chinach ma powstać w ciągu następnych 30 lat ponad 20 miast z milionem ludzi, trzeba dróg i domów trochę pobudować. 

Najazd emigrantów trwa nadal bo pomimo zaostrzenia przepisów, podniesienia cen wiz i kursów i założenia, że przyjedzie tylko 180tys emigrantów, już mamy ponad 200tys rocznie, budżet zasilony hurra! Ale powoduje to, ze AU będzie liczyć grubo ponad 36mlin ludzi w 2050 toku. Gdzie oni będą pracować? Gdzie mieszkać? Czym jeździć?. Biorąc to wszystko pod uwagę szkoda mi wioski w której żyję, będzie tu niezły ścisk, ale zaraz pustyni jest całkiem dużo, może to jakoś da się zasiedlić ;-)).
I tym optymistycznym akcentem rozpoczynam drugi tydzień ferii szkolnych.


Komentarze

  1. Czytam i nie wierze. Czy to na pewno Australia ? Czy Polska? To może zamiast do Melbourne jechac do Warszawy? Tez mozna dostac w dziób wieczorem, przekrety bardzo podobne, scisk coraz wiekszy , o molestowaniu nie wspomne bo pelno tego. Czyli ludzie sa wszedzie tacy sami.... Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. A po co zamartwiać się tym co moze będzie, a moze skupić sie na chwili teraźniejszej, bo i tak nie wiemy co będzie. Miłych ferii:)Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki optymistko!!! I tak pojadę, i tak będzie mi się podobało :)A w ogole : już nie mogę się doczekać. Od dzisiaj to juz : w przyszłym miesiącu :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Australia to nie je raj, no niestety.. Zli ludzie sa wszedzie. Tutaj rowniez. Zazdroszcze Ci tego przyjazdu do Australii, a to dlatego ze jest wylacznie turystyczny. Ten kraj jest zawsze pozytywnie odbierany kiedy sie tu wpada turystycznie,co znam z autopsji;-) Rzeczywistosc jest jednak zgola inna kiedy mieszka sie tu na stale bo juz tak fajne nie jest. Ciezko teraz,po tylu latach wracac do Polski i zaczynac znowu wszystko od zera, wlasciwie prawie niemozliwe dlatego nie mam wyjscia, trza tu byc, tkwic, ogladac to cale freak-owe towarzystwo, sluchac ich bredzenia, uzerac sie z tymi wszystkimi multi-kulti na ulicy, w autobusie i na drodze, walczyc z codziennymi absurdami ktorych tu pelno, zyc w izolacji od wszelkiej rodziny i sprawdzonych znajomych, ktorzy zostali w Polsce no i probowac, probowac i jeszcze raz probowac zrozumiec to wszystko co sie tu dzieje, jak i dlaczego ten kraj w ogole funkcjonuje, dlaczego rzad podejmuje tyle blednych decyzji, dlaczego nieroby moga tu wjechac bez wiekszych klopotow i zyc na tzw."dole"-zasilek praktycznie do konca zycia, a uczciwy, chcacy pracowac i potrafiacy naprawde wiele Polak jest tu rownany z zerem.. Australia na stale to niekonczace sie pasmo rozczarowan i straszna meka na poczatku, no chyba ze.... jest sie czlowiekiem z zerowymi wymaganiami, obojetnym na warunki mieszkaniowe i sort ludzi, ktorzy nas otaczaja. Typowy Polak dobrego zycia tu nie zazna jako ze bardzo wazne dla nas slowo "jakosc" tu nie istnieje.Tu wszystko jest po prostu byle jakie. Kase mozna zarobic i owszem ale na samej kasie zycie sie nie konczy, a czekac kilka lat na wize PR, ktora pozwoli w koncu porzadnie popracowac i cos zarobic, po to zeby tylko zarobic i po kolejnych kilku latach wrocic do Polski to tez calkowicie nie ma sensu. Ech, dlaczego w zyciu nie ma tylko prostych wyborow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widze ze ktos inny pisze w koncu jaka ta Australia jest naprawde dla emigranta, nie tylko ja. Ja popatrzylem w jaka strone ten kraj zmierza i co musi przejsc emigrant zeby dojsc do poziomu z jakiego wystartowal to kupilem bilet na wylot, zapakowalem sie, i wrocilem do kraju gdzie mam o wiele wiecej normalnosci przy znalezieniu pracy. Australia to kraj dobry dla cwaniaczkow, kombinatorow i dyzmow. Emigrant ktory chce uczciwe pracowac to bedzie tam latami tyral u roznych cwaniaczkow i dyzmow, na wolontariatach, wyrabiajac referencje zanim cos osiagnie. Kraj bardzo ladny, aczkolwiek drogi na zwiedzanie, natomiast na mieszkanie to jest bardzo przecietny, mimo wmawiania sobie ze jest najlepszy.

      Usuń
    2. Oczywiscie rozczarowanych jest masa, ale sa tacy co sa zadowoleni, nie mowie o tych na wiecznrej doli. Ot taki przyklad, Walijczyk z rodzina przyjechal tu tez na wize studencka, bo z UK nie uznali mu papierow (to dopiero syf). Ale zrobil kurs, zrobil praktyke (platna), dostal PR i jest zadowolony bo uwaza ze i tak jakos zycia tu jest lepsza niz w UK. Zona byla ksiegowa w UK, nie uznali jej papierow, poszla do pracy do Woolwortha, zaczynala od ukladani na polkach. Po trzech latach jest kierowniczka sklepu, nie marudzili, z systemem nie da sie walczyc trzeba go przechytrzyc. Mogli by narzekac ze z UK to przeciez ich kolonia itd.
      Wg mnie nie kazdemy pasuje kazdy kraj, ale mamy to szczescie ze mozemy wybrac. Ja w Polsce mialem wszystko ale ludzie mnie oslabiali, tu mam malo ale w kolo fajnych ludzi i morda mi sie usmiecha do nich i oni do mnie, zgadza sie pieniadze to nie wszystko.

      Usuń
    3. jak przyjechalem do Melbourne 5 lat temu, trafilem na polski festyn na Federation Square, na nim zapoznalem sie z Polakami, uslyszalem bajeczke o zarobkach w Oz, m.in. jak to "byle menager w Aldi zarabia po 120k na rok", posrod innych banialukow o zarobkach. Potem weryfikacja w zyiu, z ogloszen i od osob ktore pracuja po supermarktach wyszlo ze "byle manager" to ma lediwe 40k, a 120k to ma ale manger stanowy, jeden na caly stan. Jednak fani OZ beda takie banialuki oglaszac ze tak sie zarabia. Wiel slyszalem o roznych zawdoach ile to sie w nich zarabia jak rewelacyjnie ale ludzie pracujacy w tych zawodach mieli spooooro mniej. Popatrzylem sonbei na Seek a tam oferty dla store managers sa za 42-45k, wiec wiele to w Oz nie jest. Po przewalutowaniu to jest teraz ze 25k£ tyle ze w Uk ksiegowy cos tyle zarabia a zycie jest o wiele tansze jak w Oz, nie wiam jak w Walii ale slyszalem ze tam jest taniej niz w Anglii.wiec cos ci walijscy znajomi Eskimosa sciemniaja, no jeszcze Walijczyk moze miec istotnei jakas dobrze platna prace i maja lepiej jak w Walii. Niewykluczone.
      Przechytrzyc system? Czyli pare lat robic wolontariaty, papierki, splukac sie z przywiezionych pieniedzy, pracowac w podrzednych pracach, rujnujac zdrowie, zeby tam po paru latach takiego tyrania osiagnac taki poziom z jakiego sie wyjechalo - gdzie tu sens???? Jak ktos mial dobra prace przed wyjazdem to tych straconych lat w Oz na przechytrzeniu systemu nigdy nie odrobi!!! Nie pojechalem do Australi narzekac ale zyc tam tak dobrze jak to ludzie mowia, skoro to taki najlepszy kraj do zycia, zastalem kraj pelen absurdow, ludzi c istotnei usmiechaja sie do mnie a kombinuja jak mnei wydymac z forsy, dla ktorych musialem pracowac za darmo zeby miec miejscowe referencje, dyrektorow ktorzy ciagle negowali ze jak cos umiem skoro jestem zza granicy a jak przyszlo zrobic cos trudniejszego czego OZi nie umieli to jako "wog" musialem, co mi moi klienci potwierdzali co slyszeli z mojego biura po tym jak kolejny technik Ozi nie umial czegos naprawic "teraz przyslemy takiego co to zrobi, ten to na pewno zrobi". Przekonalem sie jaki ten usmiech Ozich i Kiwich jest falszywy. Wrocilem do Uk z Australi w kryzysie i jakos prace znalazlem, latwiej jak w Australii, nikomu nie przeszkadza ze mowie z obcym akcentem, ze nie mam miejscowych papierow, jest gorzej w UK niz kiedys, drozej, mniej pracy ale jak patrze po ludziach znajomnych to pracuja i te prace znalezli, bez takich cyrkow jak w Australii.

      Usuń
    4. Konrad jak sam napisales poszukales na seek i masz odpowiedz, nie nalezy sluchac ludzi (zwlaszcza znajomych ;-(. Samemu sprawdzac wiadomosci i samemu znalezc miejsce do zycia jak ty teraz w UK, good on you mate.

      Jeszcze jedno stracone lata to ludzkie decyzje, ja nic nie stracilem, a jak popatrze w perspektywie zycia 20-30 lat do przodu, to zyski przewyzszaja koszty kilkakrotnie jesli wszystko przeliczamy pieniadze, a wszystkeigo nie da sie przeliczyc.

      Usuń
    5. Kilka razy mi sie zdarzylo w Australii byc z Polakami ktorzy w towarzystwie glosno glosili jakim to rajem Australia jest, jaki to super kraj,co to za cuda tam maja. Potem po pijaku prywatnie, sam na sam, wygadali sie jakich to absurdow doswiadczyli, jacy to Ozi w pracy sa nieuprzejmi, w jakim to getcie zyja, bez szans na rozwoj ale to prywatnie powiedzieli. Publicznie to Australia super kraj.Na moje zapytanie dlaczego to publicznie mowia calkiem co innego niz publicznie w towarzystwie i na forach to nie uzyskalem odpowiedzi. Tako oto wyglada sciema co do Australii. Znam tez kogos kto publicznei opowiadal jak to Australia super, co to on ma, w pracy, rzeczy nie do pomyslenia w Polsce, jak ich szanuja pracodawcy, urlopy kiedy to oni tylko chca, nie to co w Polsce ze pracodawca mowi ze ma 20stu chetnych do pracy za brama, no to super, mozna pozazdroscic, a potem z glownych australijskich mediow dowiaduje sie o fatalnej sytuacji w tej firmie, ze pracownicy poszli po pomoc do zwiazkow zawodowych bo rozne problemy wynikaly, m.in nieplacone nadgodziny, wyzysk. To sie bardzo kloci z tym co slyszalem, dlatego ludziom opowiadajacym jaki to raj w Australii niby maja srednio wierze. Prawdziwe liczby jakie do mnie trafiaja: 4.5 roku temu na bylo na Seek w Melbourne i Sydney po przeszlo 3000 ofert pracy dziennie, dzisiaj jest po jakies 1500 ofert a liczba ludzi wzrosla, jednak w oficjalnych danych mowi sie o bardzo niskim bezrobociu hehehe i ze "trzeba" rak do pracy hehehe. Wystarczy sobie spojrzec na Seek w australijskich godzinach wieczornych i zaznaczyc "today" a wyjdzie ze na Melbourne jest okolo 1500 ofert pracy w wiekszosci opanowanych przez 5 agencji, 4,5 roku temubylo ich ponad 3000 dziennie. Kto ma rozum niech to przemysli.

      Usuń
  5. Bo życie właśnie takie jest... Jak jesteś trochę bardziej inteligentny niż podstawowe minimum , zawsze będziesz się zastanawiał. Ludzie, wbrew pozorom, wszędzie są tacy sami. Zawsze mniej widać tych którzy sobie przez to życie spokojnie i pracowicie drepczą , dużo więcej jest cwaniactwa , lenistwa i byle czego. Cieszę się że należysz do tej bardziej myślącej części ludzkości :). Australię traktuję jako jeden z punktów turystycznych, o których marzyłam i ktore to marzenie wreszcie realizuję.Ale to nie tylko Australia. Jest mnóstwo innych miejsc które na mnie czekają / mam nadzieję :)/. Ponieważ , po wielu latach, okazało się że jestem wielką łajzą turystyczną i jazda samochodem przez 700 km w jedną stronę , żeby zobaczyć COŚ , nie sprawia mi problemu, robię to. W Polsce też wiele zmieniłabym / oj, bardzo wiele, nawet!/ - ale jestem tu, gdzie jestem , trochę już widziałam i myślę ,że tak od razu świata nie da się zmienić - a zwłaszcza mentalności ludzkiej. Ale może, po troszeczkę.... Co do błednych decyzji rządu.... :))))))))!!!!!!!!! Wszystkie rządy są takie same. Rób swoje, nos do góry, bądź dumny że myślisz . I nie daj się !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Jak Ci będzie smutno, pisz na maila ! Ponarzekamy sobie razem - zawsze raźniej! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty