Wzywam wszystkich polskich emigrantów do Australii!
Podkreślam wzywam nie wyzywam jak niektórzy mogą opatrzenie przeczytać nagłówek wpisu ;-).
Ostatnie dyskusje i zapytania nasunęły mi jak zwykle (głupi oczywiści ;-)) ) pomysł aby zaprosić wszystkich co wyemigrowali do AU, ale nie prowadzą bloga, zechcą jednakże być może podzielić się swoimi przeżyciami i wrażeniami z emigracji tutaj, inne miasta mile widziane. Sparafrazuję hasło jednej ze stacji TV, 7 miliardów historii i nadal przybywa. To jest jakaś historia i nie ma znaczenia czy dobra czy zła. Zamieszczę wpis na blogu gościnnie a jak ktoś się wykaże to być może razem będziemy dalej opisywali życie tutaj.
Jeśli ktoś jest chętny proszę o info na maila. Zakładam, że dostanę oszałamiająca ilość zgłoszeń wiec nie obawiajcie się, że pewnie inni się już zgłosili to co ja tam będę się wychylał. Ty też potrafisz napisać ładnie jak ja ;-)).
Jestem tu juz tak dlugo, ze wroslam w AU i zapomnialam jak to bylo na poczatku.I to juz moj kraj.
OdpowiedzUsuńHmmm, niekoniecznie musi byc poczatek, moge stworzyc np. kącik weteran ;-), bez obrazy oczywiscie. Zapraszam moze jednak ?
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich. A ja lecę do Australii- pierwszy raz w życiu- w listopadzie. Realizuję moje marzenie urodzinowe/ od lat ... dziestu/. Będę w Sydney, potem w NZ a potem wracam ale do Melbourne. Mam cichą nadzieję, że tak mi się spodoba, że położę się na chodniku, trawniku, ziemi, torach lub innych płaskościach i mój mąż nie wywlecze mnie, nawet siłą. Pozdrawiam wszystkich emigrantów, z żalem, że jednak nie wyjechałam z naszego pięknego kraju a teraz już za późno. Marta
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, lepiej sprobowac i zalowac niz nie sprobowac i zalowac. W listopadzie w Melbourne to moze byc ciekawa pogoda, ale jako turystce nie bedzi eCi to przeszkadzalo, no chyba ze bedzie lało przez tydzien ;-(.
OdpowiedzUsuńPogoda jest mi obojętna! W końcu będę w mojej wymarzonej Australii. I po tylu latach wreszcie będę! Ona na mnie czeka a ja na nią. Nie mogę się doczekać a tu jeszcze dwa miesiące. Jakoś przeżyję! Czytam Twojego bloga i bardzo się cieszę że są tacy fajni ludzie. Widocznie całe ponuractwo zostało w Polsce. A ja się do tego nie nadaję, niestety. Życzę powodzenia w walce z chorobą. I pisz więcej!!!!!!!!!!!!!!!!!!O wszystkim. Łykam jak bocian :)
OdpowiedzUsuńU nas właśnie zaczyna się piękna jesień , którą uwielbiam. A potem będzie szaro ale nie dla mnie! Zatrzymam się na kilka godzin w Singapurze a potem... Realizacja marzenia życia.
Pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinkę serdecznie.
Hi hi:-) To wlasnie w Singapurze powinna sie Pani zatrzymac na miesiac albo dwa, a do Melbourne skoczyc na kilka godzin. W Singapurze jest o wiele wiecej wspanialosci do zobaczenia niz w calej Australii :-) Niesamowite, jak ten internet i media potrafia ludziom namieszac w glowach nowadays ;-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKolego Anonimowy. Na razie lecę do Australii i Nowej Zelandii. Jak Singapur mi się spodoba to polecę na dłużej następnym razem. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJa tam polecam Melbourne ;-)), ale przyznam ze w Singapurze bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńNa Singapur mam tylko 10 godzin- tak mam skonstruowany przelot. Wiem tylko że pięknie, czysto i zakaz gumy do żucia. Na szczęście mnie nie dotyczy :)W przyszłym roku chcę pozwiedzać Azję - czyli początek już będzie. Na Melbourne mam też tylko 3 dni - chcę zobaczyć centrum, pingwiny,Great Ocean Road ... No i dalej nie wiem co jeszcze. Polecasz coś koniecznie ?
OdpowiedzUsuńTrzy dni to nie zaduzo, w nocy polecam pojsc do Crown Casino, i moze jeszcze pojsc na ST. Kilde (spacer Acland st, pojsc na molo na st kildzie i Catani Garden).
OdpowiedzUsuńDzięki!!!! Na pewno skorzystam. Wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuń