Przemyślenia Pana Henia

Powinno być Eskimosa ale tamto brzmi lepiej. Mam chyba andropauzę bo naszły mnie ponure myśli. Przedwczoraj  był 1 września a co za tym idzie rozpoczyna się rok szkolny w Polsce.  Ciekawe jakby to było tam daleko za morzem ;-). Bo tu jest ... inaczej. 
Ale także była kolejna rocznica wybuchu II Wojny Światowej. Walczyli w niej mój dziadek (po stronie rosyjskiej, znaczy sie wyzwalał Polskę z Rosjanami) i mój wujek po stronie brytyjskiej (walczył w bitwie o Anglię), jeden był komunistą drugi nienawidził komuny, ja kochałem ich obu bo dla mnie to nie miało znaczenia. Rany jak może być normalnie jak takie rozdarcie. No, ale to dawno było trzeba z tym żyć. Poza tym, że jestem zdrajcą ojczyzny (emigrant) to wszystko ok.

Niechcący poczytałem znowu trochę polskiego netu (a obiecałem sobie tego już nie robić) i dowiedziałem się, że jestem "nieestetyczny", bo tak określa Polska TV osoby niepełnosprawne. Popatrzyłem w lustrze no fakt maja racje, jestem mało atrakcyjny ;-)). Ponieważ u nas transmitują bardzo dużo z paraolimpiady i wczoraj posłuchałem Mazurka Dąbrowskiego (znowu zdrada zabolała) jako, że  złoto w rzucie oszczepem zdobyła Kasia Piekart (w sumie jest całkiem estetyczna). Jak na razie paraolimpijczycy zarówno z Polski (jak i Australii, tak na marginesie) zdobywają więcej medali niż ich "zdrowi" odpowiednicy. Ja tam chylę czoła przed nimi, bo pokonują własne słabości trenując i jeszcze nawet ich nie doceniają pokazując w TVP, na pewno dodało to im animuszu ;-).
Jednakże gwiazdy muszą być przystojne jak Tusk, Macierewicz, Pawlak itd ;-)) Tych to warto pokazywać codziennie. Czego się jednak martwię Ozzim i tak nie zostanę, więc Polskę kochać będę i szanował, nawet jak trochę poniewiera.
 
W sumie nowoczesna technologia czyni cuda i taki oto Oscar Pistorius aka "blade runner" (nie mylić z słynnym filmem) pomimo braków w kończynach dolnych potrafi biegać szybciej niż niejeden zdrowy człowiek.  Setkę pokonał w 13.5 sekundy.

Oscar Pistorius (RSA)

Trochę mi przeszło jak się wypisałem a tu znowu bach po głowie, był dzień ojca w AU. Dzieci dały skromne prezenty i poprzytulały się, rany to trochę poruszyło nawet tak gruboskórnego typa jak ja. Dodało siły i nawet w ping-ponga z nimi zagrałem, a co ms-owiec potrafi ;-).


Potem już było lepiej bo był dzień bloggera i nikt z czytelników mi życzeń nie złożył ;-). 
Następnie był międzynarodowy dzień boczku, nie ma to jak jajeczniczka na boczku nie ? Wiec to uczciliśmy sami. Podniosło mnie to na duchu i brzuchu. Wiadomo, na ulicy cie opluja, żona zdradzi ale boczek nigdy nie zawiedzie:

Jeden z pilotów STAR WARS (nazwisko PORKins ;-)).
Nawet George Lukas widział, że dobry jest boczek w każdej postaci.

Trochę się sfrustrowałem, że człowiek nie ma czasu celebrować te wszystkie dni, ale pomyślałem, że prościej jest po prostu cieszyć się każdym dniem, bez dodatkowych przydasi.

Zrobiło się ładnie za oknem, słoneczko daje pełną parą, o i pierwszy dzień wiosny już minął, rany nie da się uciec od tych dni ;-)).

Niedługo zapakują mi sterydy to poprawi mi się humor (mam nadzieję), a  was zostawiam z subtelna inteligencją dowcipu Garfielda:






Komentarze

Popularne posty