Finałowy tydzień




Jeśli chodzi o życie pulsem Melbourne to mamy teraz tydzień oczekiwania na finał Footy. Tej dziwnej gry gdzie wyniki 150:120 nie są odosobnione i gole padają często i gęsto. Zawodnicy skaczą sobie na ramiona aby złapać piłkę, uprawiają coś na kształt zapasów i krew się nieraz leje (z nosa). Dobrze, że już sobie palców w oczy i inne otwory w dole ciała nie wkładają (choć kto ich tam wie).
Pisałem o tym sporcie, ale jest to temat rzeka, więc podaje więcej szczegółów. 
Finałowy tydzień jest po to aby sport ten już obrzydł i przez najbliższe pół roku można się było bez niego obejść. To tak jak z igrzyskami co za dużo to niezdrowo ;-))
Footy jest teraz wszędzie w radio TV, na ulicach i w sklepach, są promocje telewizorów aby obejrzeć finał na dużym ekranie, podają przepisy kulinarne na finał, w zasadzie piwo wystarczy, ale fajnie zagryźć jakimś skrzydełkiem z grilla.
Ten sport jest jednym z elementów życia tutaj bardzo silnie oddziałującym na życie towarzyskie. Rozmowa o footy jest drugim po pogodzie tematem zaczepnym aby rozpocząć jakąś pogawędkę.
Ostatnio na kawce po mszy (tu są urządzane takie poczęstunki i czas na zawiązywanie znajomości w lokalnym towarzystwie, dzieci to uwielbiają bo są dobre ciastka ;-)). Podchodzi do nas (bo my jak wiadomo takie sieroty same siedzimy), miły pan w średnim wieku i pyta się czy może się poczęstować ciasteczkiem z naszego talerza (wszystkie w okolicy już wymiecione), wiec ja owszem i mówię, że nawet się może dosiąść. Jak usiadł no to warto jakoś zagadnąć, pogoda na pierwszy ogień, ale ile można (choć o pogodzie w Melbourne długo można ;-)), a potem pada magiczne pytanie a footy znacie? Tak, uff ulga na twarzy się pojawia, następne a za kim kibicujecie? My swoja drużynę podajemy (którą najlepiej już wybrać w samolocie bo wtedy jest o czym pogadać z celnikiem na lotnisku), i bach Pan za tą samą i wtedy wszelkie lody są już przełamane i rozmowa toczy się gładko i nie tylko o footy.  Jakby była inna drużyna to nic się nie stało, też jest o czym pogadać, nie lejemy w mordę zaraz na odlew bo wróg.
Ja polubiłem ten sport, mecze ogląda się miło zwłaszcza na stadionie jak jest 80tys ludzi. Ale jest czysto i bezpiecznie. To jest pewien fenomen zwłaszcza, ze mecze transmitują na żywo w TV, ale na swoją drużynę się chodzi na stadion. To jest generalnie przykład dobrego wykorzystania obiektu sportowego, ponieważ od kwietnia do września co tydzień jest liga footy, a w grudniu i styczniu jest coś co się nazywa krykiet (na tym samym stadionie). Na innych np jest liga NRL (rugby) w zimie, a w lato piłka nożna (ta europejska). Starają się te obiekty dobrze używać, ale i tak są zadłużone jak diabli bo koszt budowy był duży. Powiem tak stadion zbudować to nie sztuka, ale potem coś na nim robić aby ludziska przychodzili to jest sztuka. 
Odbywa się też tzw gala finałowa, gdzie zostaje wybrany najlepszy zawodnik roku, jest to najnudniejsza gala jaką w życiu oglądałem, ponieważ odczytują coś koło 20tu paru kolejek ( nie wiem dokładnie bo usnąłem) i w każdej kolejce po trzech najlepszych zawodników. Suma punków daje zwycięzcę (chyba pokręciłem ale to nieistotne). Odczytywanie trwa a oni siedzą i się uśmiechają i pija morze alkoholu. Atrakcją są tzw wags czyli dziewczyny zawodników oraz innych działaczy footy. Ostatni popularna jest jedna 26latka, partnerka ponad 70 letniego lokalnego milionera, to taka Doda bo ma też czym oddychać co można zobaczyć na załączonym linku: Gala Footy.

Miłego oglądania ;-))

P.S. Moja hurtownia gdzie zaopatruję się w klimatyzatory, które instaluje (a raczej instalowałem), przesłała mi w przeddzień finałów sms, że w finałową sobotę będę tylko pracować od 6 do 10 rano bo potem wiadomo finały. Ech ten relaks Ozzich ;-)).
Finał był bardzo dobrym spotkaniem, zwrot akcji był co porę minut, moja drużyna przegrała, ale nic się nie stało, za rok następna szansa (łatwiej powiedzieć niż zrobić ;-)). Zawodnik o swojsko brzmiącym nazwisku Nick Malceski ich dobił. Niestety nie był to polski akcent, gość ma korzenie macedońskie.  Ten sezon jest zamknięty, uuffff.

Teraz nadchodzi święto konia, o czym wkrótce.

Komentarze

  1. No fajne ale cos kiepska pogoda na ten final sie zrobila. Deszcze, grad, wichury itd.
    Ostatnio, zupelnie przypadkowo (nie zeby specjalnie) bylam w jednym pubie i zupelnie przypadkowo, przez chwile ogladalam ze znajomym jakies tam footy, pomimo ze na codzien w ogole sie tym nie interesuje. Ponizej spostrzezenia z mojego wlasnego i moich znajomych so-called tubylcow(rodzonych w AU obywateli I kategorii:) pubowego doswiadczenia:

    Australijskie knajpy-zaczynamy od minusow:
    -powazny brak higieny w pubach, barach, restauracjach
    -knajpy zazwyczaj ulokowane w starych pomieszczeniach
    -zerowe zaangazowanie staff-u w obsluge klienta
    -zalosna oragnizacja zalogi, nikt nigdy nic nie wie
    -stale zmieniajaca sie zaloga, ludzie z ulicy bez szkolen,nie wiedza co robia
    -ogluszajaca muzyka w kazdym pubie, a oni po prostu dra sie do siebie!
    -w srodku okropny smrod piwskiem, brudem i wilgocia starego budynku
    -drogo jak diabli, do ustalalnia kosmiczynych cen jednak rozum maja..
    -czy wspominalam juz o powaznym braku higieny?

    Australijskie knajpy-plusy:
    -chcialam napisac "brak" ale w ostatniej chwili cos znalazlam
    -idz tam jesli chcesz bardzo szybko ogluchnac bo np.masz dosc sluchania tesciowej:)
    -idz tam jesli jesli masz zdecydowanie za duzo pieniedzy
    -mozesz tam isc i wrocic z... tulipanem -to jesli lubisz dodatkowo kwiaty:)


    Komentarz do w/w
    Generalnie odbywa sie to tak: w kazdy piatek roku od godz. 15.00 rozpoczyna sie czas obledu, szalenstwa i jakiegos blizej nieokreslonego nastroju napiecia, ktory daje sie odczuc wszedzie. Holota pakuje sie do wszystkich mozliwych czynnych pubow aby zaczac weekendowe chlanie i zdzieranie gardel.Wracaja w sobote nad ranem pijani, ogluszeni muzyka, w podartych czesciach garderoby, nierzadko obrzygani.Spia do poznego popoludnia i zaraz pozniej znowu wala tlumnie do pubow na powtorke z rozrywki.W niedziele spia dluzej bo sa jeszcze bardziej pijani, zmeczeni i wygniecieni. Niedzielny pub zaczyna sie dla nich okolo 18.00-20.00 gdzie ida podrzec sie jeszcze troche do siebie i wydac ostatnie pieniadze na kosmicznie drogi rozwodniony alkohol i piekielnie drogie nic nie warte,a przy tym podejrzanie wygladajace snacks. W poniedzialek skacowani opowiadaja sobie przez telefon albo nieraz w pracy(tak tak niektorzy o dziwo tu pracuja)jak to bylo cool i awsome w czasie weekendowego pijanstwa i umawiaja sie juz na kolejny piatek. Czas reszty tygodnia znow jest odliczany do piatku,godziny 15.00. Itp...Itp...Warto dodac,ze w piatki lepiej nie podrozowac komunikacja po 22.00 i unikac spacerow po miescie bo mozna zaliczyc porzadnie w leb od podpitych, agresywnych gnojkow. Przestepczosc rosnie tu w zastraszajacym tempie, poniedzialkowe news obfituja w tragiczne historie, ktorych sprawca jest pijana dzicz rzadzaca miastem w weekend...A policja w tym czasie lapie rowerzyste bez kasku albo czai sie za krzakiem z suszarka zeby wlepic mi mandat za przekroczenie limitu predkosci o 5km/h.. Ech..nie ma to jak poczucie bezpieczenstwa w Australii..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ten swiat sie stacza ehh. Ile to można o footy napisac, a jaki wspomnienia maja niektorzy, rzygalem na zielono whoo to byl mecz ;-))

      Usuń
  2. A ja właśnie jadę do Melbourne na weekend!Mam nadzieję że jakiś tamtejszy Sanepid zamknie na ten czas wszystkie knajpy :) A propos policjantów i ich działań : no wypisz- wymaluj jak u nas ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Narkotyki i tanie piwo robia swoje, niestety. Choc ja z rodzina bylem i wrocilem bez problemu (komunikacja miejska), policji bylo pelno wiec bylo spokojnie.
    Co do knajp to zalezy gdzie sie pojdzie ale fakt ze nie sa za wymagajacy ;-)).
    Polecam restauracje i kawiarnie, wg mnie lepiej funkcjonujace i duzo lepszy standard higieniczny. Do pabow nie chodze od czasu wizyty Lodzkich pabow w piatek wieczorem, mam wrazenie ze puby tutejsze sa chyba identyczne, moze to uroda pabow? Przeciez kto pije i pali to nie ma robali nie ;-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem nie-pubowa więc nie mam problemu, wolę kawiarnie. Puby wszędzie są takie same :) Miłego wieczoru - a u nas właśnie dzień się zaczyna !

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam kafejki sieci Dome albo Merchant. Troche czysciej jak w knajpach ale obsluga jednkowo zla. 99 razy na 100 przynosza do stolika kawe, ktora im sie po drodze wylala do spodka.Przepraszam czlowiek nie uslyszy, nie mowiac o wymianie napoju na kolejny. Bardzo czesto przynosza kawe, a lyzeczki do niej juz nie. Trzeba przypominac albo pojsc po nia samemu. Moja babcia miala czystsza szmate do podlogi w swojej izbie niz oni tu maja te swoje scierki do wycierania stolikow.Obrzydzenie. I generalnie taka obsluga i dbalosc o higiene jest tu wszedzie, bary, kafejki, kina, sklepy, uslugi medyczne, taxi-obrzydliwstwo do siedzenia mozna sie przykleic, oraz inne o ktorych w tej chwili nie pamietam. W Australii nie ma ZUS-u jak ktos napisal-co jest dobre ale nie ma tez Sanepidu co jest bardzo zle. Hulaj dusza, piekla nie ma! Gdyby bylo cos na podobienstwo tej instytucji to wiekszosc lokali konsumpcyjnych i handlowych bylo by od dawna pozamykanych.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za informacje! Jestem trochę przerażona czystością a raczej jej brakiem ale może przeżyję ? Wiem, nie założę okularow - jestem dalekowidzem więc ślepa z bliska- i nic nie zauważe :)
    Eskimosie! Przeczytalam Twoj poprzedni blog. Caly!!! I to wszystko dzisiaj / nie znaczy to ze mam zamiar obciazac Ciebie nowymi okularami :)/. Alez kawal zycia ... Mam nadzieje ze czujesz sie dobrze. Zycze Ci wszystkiego najlepszego , mnostwa zdrowia i sil. Pozdrawiam rowniez rodzinke. A dzieki Tobie do punktow godnych odwiedzenia w Mwlbourne dopisalam zoo z czescia australijska i motylarnie! O skrecaniu w prawo z lewej strony tez juz poczytalam a nawet przecwiczylam wirtualnie / dzieki za link/. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak przezyjesz to napisz jakie masz wrazenia z brudu melbernianskiego ;-)). Zycze udanych wakacji, motylarnia jest jeszcze lepsza teraz bo ponoc cos tam rozbudowali.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przezyje, przezyje! Na pewno dam znac! Milego dnia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bądź człowiekiem i pisz co ci na sercu leży. Nie klnij, dyskryminuj i po prostu nie bądź człowiekiem.

Popularne posty