Australia Day

Dzisiaj mamy całkiem już wielkie święto jakim jest Australia Day. Zaczynam czytać o co w tym święcie chodzi i jakoś nie mogę do końca złapać idei. Może ciągle mam kłopoty ze zrozumiem tego co czytam (pewnie tak). Niby to jest jakby dzień niepodległości, ale nie do końca bo w okresie 18-20 stycznia 1788 roku, pojawili się tu pierwsi "zesłani" w tzw. Pierwszej Flocie. Trochę zbirów przypłynęło i zaczęła się kolonizacja tego kontynentu pod flagą jej królewskiej mości. Tak więc dzień ten jest dla ludności aborygeńskiej dniem inwazji. Ot takie małe zamieszanie i spojrzenie na tą samą sprawę z dwóch rożnych punktów widzenia.

Krótko mówiąc przyjechali biali i zaczęli mieszać, tak jak to było w Ameryce Północnej z Indianami tak i tu jest z Aborygenami, alkohol ich wykończa. No i brak chciwości tego podstawowego źródła napędowego naszej cywilizacji.

Czym Australia stoi teraz, kopalniami. Czy mogła by stać Polska teraz ... też kopalniami, bo mamy węgiel i gaz. Ale za mało polityków z wizją. Tak więc pod pozorem jednoczenia europy i zmian klimatycznych zrujnowano polski przemysł wydobywczy ( i próbuje się robić tutaj za sprawą podatku od CO2, tak tak tu politycy też mają bujną wyobraźnie). Ot i po zawodach. Tu sprzedają tu kupują, uważaj bo cię oplują.

Podsumowując ten krótki i lekko niezrozumiały wpis, niekoniecznie trzeba robić rzeczy poprawne i zgodne z wolą większości, trzeba robić rzeczy dobre dla danego kraju, o czym niestety większość polityków zwłaszcza tzw. lewicowych zapomina. A jeszcze zapowiadałem dodać .. precz z komuną ;-)).

Komentarze

Popularne posty